czwartek, 29 sierpnia 2013

VIII - Przyjaźń opiera się na zaufaniu...

...za zasłoną stał Austin! Otworzyłam okno balkonowe i wpuściłam chłopaka do środka.
- Co Ty tu robisz? - zapytałam w miarę spokojnie.
- Za nim cokolwiek powiesz... wysłuchaj proszę... Mogę skorzystać z fortepianu? - widziałam, że był zdenerwowany.
- Jasne... - opowiedziałam niepewnie. Moon zasiadł na krzesełku i gestem ręki wskazał abym zajęła miejsce obok niego. Ze strachem w oczach wykonałam jego polecenie. Już po chwili brunet zaczął śpiewać i grać. Co jakiś czas spoglądał w moje oczy. Siedziałam osłupiała. Wiedziałam, że muszę mu wybaczyć, ale bałam się tego... Chciałam to zrobić, kiedy będę  pewna w stu procentach, że tego chcę. Swoją drogą od tej imprezy czuję się jakoś inaczej, tak jakby coś we mnie rozkwitło... Piosenka powoli dobiegała końca, a ja dalej siedziałam jak zaczarowana. Melodia były prześliczna... Jedno nie dawało mi spokoju...
- Skąd masz ten tekst? I kto napisał melodię... i po co to wszystko? - zadałam serię pytań.
- Usłyszałem to na wycieczce... Melodię stworzyłem ja... Czułem, że o taką chodziło Ci, gdy pisałaś ten tekst... Po co? Chcę odzyskać najlepszą przyjaciółkę na świecie... Brakuje mi tego co nas łączyło... brakuje mi Ciebie... Jesteś ważniejsza od wszystkiego... Bez Ciebie moje życie jest szare i nijakie. Czy potrafisz żyć bez przyjaźni? - wygłosił monolog.
- Ja mam przyjaciół... Ty też... - odpowiedziałam. Blondyn złapał mnie za rękę.
- Dobrze wiesz, że nie o tym mówię. Chodzi mi o tą przyjaźń, która trafia się raz w życiu... Jest jedyna i niepowtarzalna. - oznajmił z bólem - I nie wolno pozwolić jej odejść.
Po moim poliku spłynęła łza... Nagle rozbrzmiała ta piosenka - mój telefon zaczął dzwonić. Nie wiem czy to jakiś znak... ale te słowa w połączeniu z tą chwilą spowodowały, że rozkleiłam się totalnie. Marzyłam, żeby móc go przytulić.
- Ale pozwoliłeś na to i ją straciłeś...  Za późno się ocknąłeś.- wyszlochałam - Myślę, że powinieneś już iść.
- Nigdy nie jest za późno... Nigdy. - wyszeptał, otarł ciecz spływającą po mojej twarzy i wyszedł. Sprawdziłam na wyświetlaczu kto dzwonił. Kiedy okazało się, że to Kira, dotarło do mnie, że jeśli nic nie zrobię to stracę coś, a raczej kogoś, kto był najważniejszy w moim życiu... A co najważniejsze... dalej jest. Rzuciłam się w pogoń za blondynem. Na moje szczęście stał oparty o drzewo dwieście metrów od mojego domu. Rozmawiał przez telefon. Wiem, że to niegrzeczne, czy jak kto woli nie kulturalne, ale musiałam.

*oczami Austina*
(początek rozmowy telefonicznej)
- No hej, co tam? - odezwał się mój rudowłosy przyjaciel w słuchawce.
- Do bani stary...
- A czemuż to?
- A jak myślisz... Miałem nadzieje, że mi wybaczy.
- Dziwisz się, że nie zrobiła tego?
- Nie. Wręcz na jej miejscu przywaliłbym sobie...
- A powiedziałeś jej?
- Dez! Co miałem jej powiedzieć? " Cześć Ally... Byłaś całkiem zalana, pokłóciliśmy się i tak jakoś Cię pocałowałem. Było cudownie, chociaż wiem, że nie powinienem... Szkoda, że nic nie pamiętasz!" ?
- Tak właśnie... - wysyczał zrezygnowany niebieskooki.
(koniec rozmowy telefonicznej)
Odwróciłem się i ujrzałem Allyson, która ledwo trzymała się na nogach...
- Jak mogłeś...! - krzyknęła.
- To nie tak... Nie chciałem... - w tym momencie dziewczyna mi przerwała.
- Nie chciałeś czego? Z tego co wiem, chciałeś przyjaźni... Przyjaźń opiera się na zaufaniu... Chcesz budować zaufanie na kłamstwie...? - zaczęła płakać.
- Nie... Bałem się Twojej reakcji... - powiedziałem załamany.
- Bałeś się... A ja boję się Tobie zaufać. - zbliżyła się do mnie i wyszeptała mi to do ucha. Zaczął padać deszcz..., w którym ona zniknęła...
- Ally! Ally! Ally! - wołałem, ale to było na nic. Jak zwykle wszystko schrzaniłem. Nie zastanawiając się nad niczym więcej rzuciłem się w stronę domu brunetki. Zapukałem.
- Witaj Austin. - przywitał mnie pan Dawson.
- Jest Allyson? - zapytałem.
- Tak, przyszła przed chwilą, ale nie w najlepszym sta...
- Proszę pana, ja muszę wejść. - przerwałem mężczyźnie i wślizgnąłem się do domu. Pobiegłem pod pokój brunetki i chwyciłem za klamkę, chciałem otworzyć drzwi, ale spotkał mnie zawód.
- Odejdź stąd tato! - wrzasnęła.
- Ale to ja... - powiedziałem spokojnie.
- Tym bardziej! Spadaj! - wykrzyczała tak głośno, że obudziła pół Miami.
- Nie odejdę. Co więcej, będę tu klęczał przed tymi drzwiami, dopóki nie zgodzisz się ze mną porozmawiać! - nie dawałem za wygraną.
- Jasne... Daruj sobie. - zaśmiała się. A właściwie zakpiła ze mnie.
- Będę tu klęczał choćby do śmierci!
- Debil... - odezwała się już nieco spokojnie.
- Debil zako... - ugryzłem się w język i już nieco głośniej krzyknąłem - Debil, któremu zależy!
- Nie rozśmieszaj mnie! - kopnęła w drzwi, zdradzając, że przy nich stoi.
- Słonko, on na prawdę klęczy... - do akcji wkroczył Lester.
- No nie... Jesteś po jego stronie?! Pieprzona męska solidarność! - wkurzyła się jeszcze bardziej.
- Dziękuję panu, za próbę pomocy. Ale ona jest straszne uparta. - zwróciłem się do ojca brunetki.
- Nie jestem! - zaprotestowała dziewczyna.
- Jak jej matka... Uważaj w co się pakujesz, ja znoszę to 25 lat... Radzę Ci, znajdź na nią sposób bo osiwiejesz. - poklepał mnie ze zrozumieniem Dawson.
- Tato!! - ogarnęła go córka. Po chwili znów byliśmy tylko we dwójkę. Ciągle tylko się tak kłóciliśmy wygarniając sobie wszystkie błędy. Co jakiś czas tylko słyszeliśmy : " Aż strach pomyśleć co będzie po ślubie...", " Jak stare małżeństwo", "Brawo mała, ale go pojechałaś!", " Austin, będziesz tego żałował... to będzie boleć...", "Uuu, to było dobre, aż sobie zapiszę...". Takie o to hasła rzucał rozbawiony Lester. Mijały sekundy, minuty, godziny... Z czasem ta wbrew pozorom diablica schowała swoje rogi, i krzyk ustał.
- Długa masz zamiar jeszcze się dąsać...? - zapytałem, co nie było dobrym pomysłem.
- TAK! - krótka, ale jakże trafna odpowiedź.
- Trish, Dez... Przyjedźcie, bo ja ich sam nie ogarnę! - krzyknął Dawson do słuchawki.
- Widzisz co narobiłaś?! - zawołałem
- Ooo... To teraz mi powiesz, że to moja wina! - znowu zaczęła.
- No wcale nie ułatwiasz zadania... - wyszeptałem, a ona niestety to usłyszała...
- Aaa! - zapiszczała - Ja z Tobą oszaleje!
- Mimi, weź Mike'a i przyjedźcie tu... On klęczy pod tymi drzwiami już cztery godziny... I bez przerwy się sprzeczają jak stare małżeństwo... - powiedział już lekko przestraszony, ale rozśmieszony mężczyzna. Domyśliłem się, że tym razem wezwał posiłki w postaci moich rodziców. Biedny myślał, że to coś da... Nie minęło dziesięć minut, a pojawili się Trish i Dez, którzy szli na nogach. Za raz po nich, dotarli rodzice, którzy jechali samochodem.
- Co tu się dzieje? - zapytał mój tata.
- Oszaleli... - zaśmiał się Dez.
- Austin wstawaj... - prosiła mama.
- Ally otwórz... - Trish liczyła, że mała, zadziorna przyjaciółka wykona jej polecenie.
- Słuchajcie... Nie wstanę i nie pójdę stąd, dopóki ta oto kobieta nie otworzy tych drzwi i nie zgodzi się ze mną porozmawiać... - oznajmiłem spokojnym głosem.
- Moon... Z tego co wiem to wrzeszczycie na siebie już sporo czasu. - De La Ross'a chciała mnie podejść.
- Na spokojnie, a nie! - wysyczałem.
- Alluś, on już tu klęczy cztery  godziny, 32 minuty i 37 sekund... Musicie jeść, pić, załatwiać swoje potrzeby... - łagodziła moja mama.
- Kocham panią, szanuję... Ale nie tym razem. Nie chcę go znać... - z lekkim smutkiem brunetka wypowiedziała słowa skierowane do mojej rodzicielki.
- Nie chcesz mnie znać... A to niby czemu? - igrałem z ogniem.
- Oho zaczyna się... Jak nie chcecie ogłuchnąć to idźcie na koniec korytarza i koniecznie weźcie krzesła i pop-corn. - powiedział zrezygnowany Lester.
- Możecie być cicho?! - krzyknęliśmy równocześnie z Ally. Całe towarzystwo podniosło ręce w geście obrony.
- Co mi zrobiłeś... hmm... Zostawiłeś kiedy się w Tobie zakochałam, uprzykrzałeś mi życie, raniłeś słowami, czynami, znienawidziłeś za nic, przekreśliłeś to co było między nami i mnie, pocałowałeś i okłamałeś mówiąc, że nic między nami nie zaszło... Wykorzystałeś to, że byłam pijana! - wygarnęła mi wszystko. Nasi rodzice wytrzeszczyli oczy.
- A Ty... - zacząłem głośno... - Skradłaś moje serce... - dodałem cicho, czego nikt nie dosłyszał...
- A ja co...? - zapytała. Nie otrzymała odpowiedzi.
- To jest dobre... zajadała się pop-cornem Patricia. Minęło pięć minut, a ja nic.
- A ona co?! - wydarli się wszyscy obecni.
- Zabolało mnie to jak szybko o mnie zapomniałaś... Nie walczyłaś. Sama wielokrotnie mnie uraziłaś... Nie brałaś pod uwagę tego, że robię to dla Ciebie, żeby Cię nie krzywdzić... - złagodniałem.
- Chciałeś uniknąć krzywdzenia mnie, krzywdzenie mnie... - słyszałem jak zjechała po drzwiach.
- Teraz widzę, że nie słusznie... - rozczuliłem się.
- Tęsknie za Tobą... - usłyszałem.
- Ja za Tobą też... Daj mi to jedną, jedyną szansę... Wpuść mnie, a obiecam, że już nigdy więcej Cię nie skrzywdzę i nie zostawię... - powiedziałem błagalnym tonem głosu. Już po chwili dziewczyna otworzyła drzwi wpuszczając mnie.
- Za każdym razem jak coś spieprzysz będziesz klęczał przed drzwiami pięć godzin? - zapytała.
- Będę starał się już nic nie spieprzyć, a jeśli nawet... to tak. Pięć godzin, a nawet dłużej... Jesteś tego warta... - powiedziałem, a za drzwiami usłyszałem "uuu". Podbiegłem do dziewczyny i przytuliłem ją do siebie, bardzo mocno.
- Tak mi tego brakowało... - wyszeptała. Pocałowałem ją w czółko i szepnąłem:
- Mnie też... Ale najbardziej tego... - przerzuciłem ją przez ramię i zacząłem biegać. Wybiegłem z pokoju i udałem się na dwór. Gdy już tam byliśmy wrzuciłem dziewczynę do basenu i sam do niego wskoczyłem. Podpłynąłem do brunetki chwyciłem w tali, przyciągnąłem do siebie i wziąłem na głęboką wodę. Brunetka nie stykała.
- Dwa pytania. - wyszeptałem - Pierwsze... Wybaczasz?
- Wybaczam... - usłyszałem.
- Drugie -  poluźniłem uścisk - Ufasz?
- Ufam. - puściłem brunetkę. Kiedy zaczęła się bać, złapałem i powiedziałem:
- Skoro ufasz, to nigdy nie puszczę... Zawsze Cię uratuję.
Byliśmy strasznie blisko siebie, dzieliły nas milimetry... Bałem się, że zaraz ją pocałuję...
- Austin co to ma być? - usłyszałem głos. Podniosłem wzrok i zobaczyłem...


***
Witam Was tym razem ja - Iza. Rozdział całościowo należy do mnie. Aczkolwiek inspiracją był poprzedni rozdział Martynki :) Ja planowałam ich trochę skłócić jeszcze, ale ona poprosiła o pogodzenie naszych gołąbeczków. Jak widzicie spełniłam jej prośbę. Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Ja ten rozdział przeżywałam straszne xd Zawarłam tu mieszankę uczuć. A jak Wam się podoba? I kogo zobaczył Austin... ? Jakie przygody ich czekają? Czy wszystko będzie takie kolorowe? Na te pytania odpowiedź znajdziecie w kolejnych rozdziałach. Kiedy następny rozdział się pojawi nie wiem, ale skoro rok szkolny się zaczyna, dodawanie rozdziałów będzie trochę inaczej wyglądało. Mam nadzieje, że rozumiecie. Ja na razie Was żegnam. Bajo <3
                                                                                                     Pozdrawiam ;*
~ Bella

środa, 28 sierpnia 2013

VII - Nie mogę tego cały czas dusić w sobie...

*Oczami Austina*

- Austin ja....muszę do łazienki! - powiedziała szybko brunetka i pobiegła do toalety, która była zaraz obok niej. Za ten czas siedziałem na łóżku i słyszałem jak wymiotuje. Pewnie ten alkohol jej zaszkodził, albo tyle się tego nachlała. Po dziesięciu minutach wyszła z pomieszczenia. Miała wyraźnie spuchnięte i podkrążone oczy. Widać było że coś z nią nie tak. Allyson przygryzła dolną wargę i usiadła obok mnie, jednocześnie kładąc się na łóżku. Nie minęły dobre dwie minuty, a dziewczyna już spała. Wyglądała wtedy tak słodko. Jezu, Austin OPANUJ SIĘ! Przecież to twój wróg! - powtarzałem sobie. No właśnie, mój wróg. Jak to okropnie brzmi...
Z czasem chciałbym do niej podejść i powiedzieć prosto z mostu całą prawdę, dlaczego ją zostawiłem, ale tego nie zrobię. Też chciałbym żeby była znowu moją przyjaciółką. Tęsknie za dawnymi czasami i w szczególności za nią. Za jej uśmiechem, poczuciem humoru...za wspólnie spędzonym czasem. Może powinienem ją przeprosić i poprosić o drugą szansę? Dobrze wiem, że ja już nie mogę udawać...To mnie przerasta...A najgorsze jest to że nie mogę się nikomu zwierzyć. Co prawda mam swoją paczkę, ale nie mam do nich w ogóle zaufania. A Dez...co prawda jest moim przyjacielem, ale nie umiał bym mu tego powiedzieć. Czemu? Nie mam pojęcia...
Gdy razem z Allyson byliśmy przyjaciółmi, zawsze mogłem się jej zwierzyć. Ona zawsze mnie wysłuchała jak i pocieszyła. A może na prawdę powinienem ją przeprosić? Tak, tak zrobię. Jutro z samego rana jak się obudzi. Tylko czy ona mi wybaczy....? - z tą myślą zasnąłem.

*Oczami Ally*

Rano obudził mnie potworny bół głowy, aż nie do zniesienia. Najgorsze jest to że nie pamiętałam nic, nawet jak się nazywam. Gdy otworzyłam moje oczy, rozejrzałam się. I kogo ja widzę? Austina, mojego największego wroga, smacznie śpiącego na kanapie! W jednym pokoju ze mną! Jak tylko się obudzi, nie daruję mu...

*Oczami Austina*

Gdy otworzyłem swoje oczy, pierwsze to co zobaczyłem, to wkurzoną Ally siedzącą na łóżku, oczekującą wyjaśnienia. W pewnej chwili przypomniałem sobie co się wydarzyło, nasz pocałunek...i kłótnia...Dobrze że nic nie piłem, bo ja nie wiem co by to było...
Nagle z rozmyśleń, wyrwał mnie głos Allyson:
- DO CHOLERY JASNEJ! CO TY TU DEBILU ROBISZ!!?? - wydarła się na mnie. Byłem oszołomiony całą tą sytuacją...
- To ty nic nie pamiętasz? - zapytałem zdziwiony.
- Oczywiście że nie! Tylko mi nie mów że między nami się coś wydarzyło...
- No coś ty...- udawałem, a po chwili dodałem:
- Zasnęłaś na samym środku parkietu, a Dez kazał mi ciebie zanieść do tego pokoju, a że byłem tak bardzo zmęczony, usiadłem na tym fotelu i po prostu zasnąłem...- powiedziałem, lekko się przy tym uśmiechając, żeby dziewczyna mi uwierzyła.
- Uff...to dobrze. A teraz WYNOCHA Z TEGO POKOJU! - znowu zaczęła wrzeszczeć, ale ja ją uspokoiłem.
- Czekaj, chwilę. Mam jedno pytanie. - oznajmiłem spokojnie.
- Mów, ale masz tylko dwie minuty!
- Dobra, to więc...Gdybym nagle do ciebie przyszedł i powiedział, że kiedyś zachowałem się kiedyś jak okropny dupek że cię zostawiłem dla innych, i prosił bym cię o wybaczenie, to wybaczyłabyś mi? - zapytałem. Brunetka była widocznie zdziwiona, ale ukrywała to. Po chwili namysłu powiedziała:
- Zależy...może tak, może nie...Ale do czego ty zmierzasz?
- B-bo ja chciałem żebyśmy znowu byli przyjaciółmi..i..ii żebyś mi wybaczyła..- powiedziałem ze strachem.
- Oo..Austiś to słodkie..- powiedziała uśmiechnięta, a ja wstałem.
- Czyli? - zapytałem z ogromną nadzieją.
- NIE! - wypowiedziała i ni z owąd wygoniła mnie z siłą za drzwi. W tej chwili byłem bezradny. Bardzo chciałem żeby mi wybaczyła...
Szybko zeszłem na na dół. W tej chwili zdałem sobie sprawę że nadal jestem u Dez'a. Na szczęście był w pomieszczeniu.
- O siema Stary! - przywitał się, i przybił mi piątkę.
- Siema..- powiedziałem, tak jak by się nudził.
- Co jest?
- Pocałowałem Ally...
- CO?? - wypluł wodę, którą teraz pił.
- Chyba bym nie kłamał?
- Nie ważne! Opowiadaj! - usiadł na kanapie, a zaraz koło niego ja.
- Zacznę od początku. Znowu się z Ally pokłóciłem. W wymianie słów wymsknęło jej się że kiedyś była we mnie zakochana no i ja nie wytrzymałem i ją pocałowałem. Potem pobiegła do łazienki wymiotować, a potem poszła spać. A ja położyłem się na fotelu. Rano się budzę a ona na mnie wrzeszczy co u niej robię. Wszystko jej wytłumaczyłem, ale kłamałem. I nie wspomniałem o pocałunku. Ona nic nie pamięta. Tej nocy myślałem żeby do niej podejść i prosić ją o wybaczenie, że ją kiedyś zostawiłem. Tak też zrobiłem, tylko w inny sposób. A ta nawrzeszczała na mnie i wygoniła za drzwi. Tak znalazłem się tutaj... Stary co ja mam robić? - poprosiłem o radę.
- Łooł, długa ta historia.... No nie ważne, musisz pokazać że zależy tobie na waszej przyjaźni, że chcesz to wszystko odbudować. Pokaż jej że ci zależy! A potem będziesz wiedział co robić...- uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem gest.
- Dzięki! Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. A teraz muszę już iść. Potem do niej pójdę. - pożegnałem się z Dez'em.
-  Okej, na razie! - powiedział i wrócił do swoich zajęć.
Wziąłem jeszcze swoje rzeczy, po czym wyszedłem z domu przyjaciela.

*Oczami Ally*

Gdy blondyn prosił mnie o przebaczenie nie mogłam mu wybaczyć, ale z drugiej strony...Może było by lepiej jak bym mu wybaczyła? Wtedy wszystko było by super. Ja, on, Trish i Dez = najlepsza paczka na świecie! Tak! Wybaczę mu, lecz jak mnie znowu zostawi już po nim...
Szybko zbiegłam po schodach na dół. Natknęłam się na Dez'a który właśnie coś przygotowywał.
- Hej Dez! - przywitałam się, po czym wzięłam swoją torbę z krzesła.
- O cześć Ally!
- Wiesz? Postanowiłam wybaczyć Austinowi!
- To Świetnie! Myślę że się nie zawiedziesz...
- Mam taką nadzieję. To ja zmykam do domu. Pa Dez! - powiedziałam i wyszłam.
- Pa!
Udałam się do mojego domu. Co prawda nie myślałam jeszcze racjonalnie, ale do ludzi chyba mogę wyjść? Dotarłam po dziesięciu minutach. Taty nie było, ponieważ był w pracy.
Odłożyłam swoje rzeczy na półkę i pobiegłam schodami do mojego pokoju.
Zaczęłam właśnie szukać czegoś w swoim pokoju, gdy nagle usłyszałam że ktoś puka w szybę. Zdziwiłam się trochę. Podeszłam do okna i odsłoniłam zasłonę....

*****
Witam!
Tak jak obiecałam dodaję rozdział. Tym razem napisałam go sama, ponieważ Iza nie miała czasu.
Nie wiem czy wam się spodoba. Miałyśmy dalej ciągnąć ich kłótnię, ale ja coraz bardziej protestowałam. Musiałam ich pogodzić! Nie jestem pewna, czy to nie za wcześnie, no ale trudno.
W następnych rozdziałach spodziewajcie się czegoś lepszego, i to o wiele. 
A właśnie, ostatnio miałam to napisać, więc teraz napiszę. Chciałam was się spytać, czy nie podoba wam się coś w naszym blogu? Może wygląd, adres, bohaterowie, a może bieg opowiadania? Piszcie jak najbardziej w komentarzach.
A teraz przejdźmy do innego tematu. Cieszycie się że nie długo szkoła? Ja przyznaję bez bicia że tak. Mam już wszystko kupione i jest ok. Jeszcze tylko skończę dzienniczek i mam jak narazie wolne.
A wy? Co tam porabiacie? Piszcie jak najbardziej w komentarzach!



Całuję! ;*





~ Martyna

wtorek, 27 sierpnia 2013

VI - Pijani ludzie robią to co zawsze chcieli zrobić, a po trzeźwemu nigdy się na to nie odważyli...

- Austin... Mogę Cię prosić? - zawołał mnie ktoś z tyłu. Odwróciłem się i ujrzałem...

#oczami Austina#
Odwróciłem się i ujrzałem tatę Ally...
- Pan Lester? - zapytałem nie dowierzając. 
- Nie tylko. - odezwał się kobiecy głos. Już po chwili wyłoniła się moja mama. Przestraszyłem się. To na prawdę nie były żarty....
- Co się dzieje? - zapytałem.
- Jak to co? Jaką przed chwilą scenę odegrałeś? - zapytała moja mama. Nie wiedziałem o co jej chodzi, albo wiedziałem. Sam nie wiem...
- Eee...jaką scenę? - udawałem głupiego blondyna. Za pewne widzieli wszystko, a raczej słyszeli wszystkie okropne rzeczy, które powiedziałem do Allyson.
- Dobra, skończmy te ceregiele. Austin tu chodzi o Ally. W jaki sposób ty ją traktujesz? Nie widzisz, że ją ranisz ? - odezwał się Pan Dawson. W tej chwili  poczułem małe ukłucie w sercu. Może on na prawdę ma rację?
- Traktuje ją tak jak powinienem! Ona nie raz mi dogryza! - wkurzyłem się.
- Austin zawiodłem się na Tobie...- stwierdził tata brunetki, a moja mama tylko kiwnęła głową.
- Idziesz z nami? - zapytała, będąc już parę centymetrów ode mnie.
- Nie, zostaw mnie do cholery w spokoju! - powiedziałem. Widać że tym zraniłem moją mamę, nigdy się tak do niej nie odzywałem, tym razem emocje wzięły górę. Nie obchodziło mnie w tamtej chwili nic.
-Wy nic nie rozumiecie... To dla naszego dobra... Tak będzie lepiej...tak będzie lepiej...- dodałem po cichu. Nie wiedziałem, czy usłyszeli, czy nie. Zawróciłem i udałem się przed siebie. Nie zważając gdzie idę.

#Oczami Ally#
Weszłam do domu i udałam się na górę, do mojego pokoju. Zaczęłam podsłuchiwać. Wiem dobrze, że to nie ładnie ale w tej chwili musiałam. Bardzo zdziwiły mnie wypowiedziane słowa blondyna: Wy nic nie rozumiecie...To dla naszego dobra...Tak będzie lepiej...Tak będzie lepiej..
Nie rozumiałam z tego nic. Niby dla naszego dobra? Taa...może dla niego, ale dla mnie nie! Nie poznawałam go... To nie był ten sam chłopak co kiedyś. Na samo wspomnienie tego, co przed paroma minutami usłyszałam łzy cisnęły mi się z oczu. Jedno mnie zastanawiało... Czemu tak bardzo chciałam żeby mnie pocałował? Ta bliskość między nami... To nie było "nic". Tam coś zaszło i oboje się tego nie wyprzemy, nawet jeśli będziemy chcieli... Rzuciłam się na łóżko. Nagle usłyszałam pukanie.
- Ally skarbie, mogę wejść? - rozpoznałam głos Mimi.
- Tak, proszę. - odpowiedziałam. Weszła do środka i usiadła koło mnie. Uśmiechnęła się.
- Chciałam porozmawiać. - powiedziała po kilkuminutowej ciszy.
- O czym?
- O Tobie i Austinie.
- Nie ma o czym rozmawiać...
- Słuchaj, wiem, że dla Ciebie jest okrutny, ale na prawdę taki nie jest. On się  zmieni, może kiedyś, może w wkrótce...Wiem to.
- Boli mnie to, w jaki sposób się do mnie odnosi. Jakich słów używa...
- Wiem. W stosunku do mnie też taki jest. Ale cóż...Nic na to nie poradzimy. - uśmiech po razy kolejny zagościł na jej twarzy.Ja już muszę iść. Do zobaczenia Ally! Trzymaj się! - powiedziała po czym wyszła. A ja położyłam się na łóżku. Byłam bardzo zmęczona, więc po chwili zasnęłam...

#Następny dzień#

Rano obudziło mnie rażące słońce wpadające  do pokoju. Szybko zerknęłam na budzik, okazało się, że jest siódma dwadzieścia, a o ósmej mam lekcje. Wzięłam ubrania i pobiegłam do łazienki. Tam jak zwykle wykonałam poranne czynności. Następnie zeszłam na dół, wzięłam jabłko, torbę i jak najszybciej wyszłam z domu. Do szkoły droga zajmuję mi gdzieś z dwadzieścia minut, czyli się spóźnię.
Do wyznaczonego celu dotarłam kilka minut przed ósmą. W szkole jak zwykle panował gwar i hałas. Niestety zapatrzyłam się na coś i wpadłam na kogoś. Na moje nieszczęście był to Moon. 
- Przepraszam. - powiedziałam, wiedząc że zaraz mnie wyśmieje, ale co? Odrobiny kultury chyba nie zaszkodzi?
- Spoko. - odpowiedział uśmiechnięty. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Wczoraj cham, dzisiaj "dżentelmen"... Och wiem! On jest w ciąży! Dla tego ma takie wahania nastrojów! Nie... To głupie i biologicznie nie możliwe...
- Ej Dawson... - wyrwał mnie jego głos.
- Tak? - zapytałam.
- Idziesz dzisiaj na imprezę do Deza? - no tak, kompletnie o tym zapomniałam.
- Idę... - odpowiedziałam.
- No to chyba do zobaczenie... - rzucił i odszedł. Co spowodowało zmianę? A może to kolejne zagranie? Kiedy już "obudziłam" się, a trwało to na prawdę krócej niż zawsze, spostrzegłam, że jest już po dzwonku. Pobiegłam po książki do szafki i w mgnieniu oka pognałam do klasy. Nie wyhamowałam i znów na kogoś wpadłam.
- Ej ostrożnie lalka, bo sobie coś zrobisz. - powiedział Eliot i nie pomagając mi wstać ominął mnie i poszedł dalej.
- No lalka wstawaj. - przedrzeźniał jego głos Austin. Podał mi rękę i mnie podniósł.
- Dzięki. - podziękowałam nie ukrywając mojego zdziwienia co do jego zachowania. Było już 10 minut po dzwonku. Zapukaliśmy do klasy, usłyszeliśmy "proszę" i weszliśmy. Nauczycielka wlepiała w nas oczy z miną nie zbyt zadowoloną, ale jakby szczęśliwą, Dez i Trish uśmiechali się, Kira zabijała mnie wzrokiem, a klasa robiła "uuu"...
- Koza... - powiedziała spokojna Foster i gestem ręki wskazała nam żebyśmy usiedli.
- Co to było? - spytałam Austina, ale, że nasze umysły są podobne on też to zrobił i powiedzieliśmy to jednocześnie.
- Nie wiem. - odpowiedział.
- Ech, nie ważne. - rzuciłam i odsunęłam się od niego maksymalnie. Widziałam, że trochę po smutniał. Nie zważałam na to. Reszta lekcji minęła dość spokojnie. Została mi jeszcze koza... Udałam się do sali tortur. Po wejściu zorientowałam się, że jestem tam tylko ja i Moon... Stało się. Zostaliśmy zamknięci w pomieszczeniu na godzinę. Cholernie się tego obawiałam. Blondyn cały czas wlepiał we mnie wzrok.
- O co Ci chodzi?! - wkurzyłam się.
- Przepraszam za wczoraj... Za to co powiedziałem i to no wiesz... - zawstydził się.
- Ech. Twoje słowa... Do tego się przyzwyczaiłam... A co do drugiego... To było nic. - skłamałam.
-Dla Ciebie to było nic? - zapytał łagodnie.
- Tak. Po za tym... Kira to fajna dziewczyna, nie? - postawiłam na zmianę tematu.
- Sprytnie. Tak fajna, ale o co Ci chodzi? - spytał.
- Ładna z Was para. Jeśli nic nie zmieniłeś, to w Twoim stylu. - wzruszyłam ramionami. 
- Tak, w moim stylu. - zaśmiał się.
- Zawsze zazdrościłam Ci tego, że mogłeś i możesz mieć każdą. - mówiłam "obojętnie".
- W sumie to nie każdą. - wkurzył się.
- Jasne. - można było wyczuć ironie w moim głosie.
- Nie mogłem mieć jednej, na której mi zależało najbardziej. - powiedział i odwrócił się do okna. Miałam ochotę zapytać, kim jest ta wybranka, ale przypomniałam sobie, że nie jestem już jego przyjaciółką i straciłam do tego prawo.
- A wiesz, co jest najgorsze? - zapytał, a ja rozszerzyłam oczy.
- Co? - zapytałam mało inteligentnie.
- Że mimo, że jest tak blisko... jest tak daleko. I tak od zawsze. - zaśmiał się, a ja pomyślałam o Kirze.
- Spokojnie możesz do niej podbijać, Kira odwzajemnia Twoje uczucia. - wypaliłam nie myśląc co mówię.
- Tak, mówiłem o Kirze... - powiedział speszony, a za razem wkurzony. Wyszłam ze szkoły lekko podłamana tym co przed chwilą usłyszałam. Doszłam do domu, zjadłam obiad i zaczęłam szykować się na imprezę. Jako, że na tego typu formach rozrywki zawsze są procenty, postanowiłam zostać na noc u mego rudowłosego przyjaciela, który zgodził się na to natychmiastowo.
Ubrałam się jak zwykle w sukienkę. Była ona czerwona,krótka, miała dość duży dekolt, do tego dobrałam czarne, wysokie szpilki. Zrobiłam sobie też makijaż. Gdy wyszłam z domu była siedemnasta trzydzieści,a już o osiemnastej byłam u przyjaciela. Zaskoczyła mnie duża ilość osób. Na oko była tam prawie cała szkoła - czyli koło dwustu nastolatków. Wszyscy dobrze się bawili.Nie odbyło się bez alkoholu. Muszę przyznać że też piłam, nawet dość sporo. Tańczyłam z każdym chłopakiem obecnym na imprezie. Dość spora ilość ich była tak zalana, co za tym idzie obleśna, że ustaliłam sobie znak z Dezem - za każdym razem kiedy jakiś facet stawał się nachalny puszczałam oczko do przyjaciela, a ten robił tak zwanego "odbijanego". Kiedy całe towarzystwo już "niedomagało" i zdecydowano się na grę w butelkę, moja podświadomość, a może zdrowy rozsądek, jeśli pijany człowiek może go mieć, bo taka właśnie byłam, a więc wracają do mojego wewnętrznego głosu, "kazał" mi zakończyć imprezę na dziś. Podeszłam do rudowłosego gospodarza i zapytałam:
- Ja idę spać, w którym pokoju mogę się ulokować? 
- Słonko idź do mojego. Dobranoc. - powiedział i przytulił mnie. Udałam się do wyznaczonego miejsca lekkim slalomem. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz, po czym zjechałam po drzwiach. Czułam, że kręci mi się w głowie.

*oczami Austina*
Byłem pod prysznicem, kiedy usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi. Włożyłem na siebie szorty i wyszedłem z łazienki. Zobaczyłem kompletnie zalaną Allyson.
- Boże! Co Ci się stało?! - krzyknąłem.
- Austin! Co Ty tu robisz?! Kolejny nachalny! - wydarła się.
- O rany. Znowu zaczynasz... Ogarnęłabyś się już. Moje życie nie kręci się w okół Ciebie... Ty jesteś tylko epizodem życia, przeminiesz, nie jesteś czymś "znaczącym". - sam nie wiem, czemu to powiedziałem.
- Może powiesz mi, że nigdy nic dla Ciebie nie znaczyłam...- krzyknęła ze łzami brunetka - JESTEŚ NIEMOŻLIWY! NAJGORSZY DEBIL NA ŚWIECIE! A JA CIĘ KOCHAŁAM! TAK, DOBRZE SŁYSZAŁEŚ...A TERAZ NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ! JA PIERDOLE, CHOLERNY DUPEK! -  nie wytrzymałem presji, a szczególnie słów " a ja cię kochałam" - przycisnąłem dziewczynę do ściany i zmiażdżyłem jej usta swoimi. Ona oddała pocałunek mimo, że nie był on delikatny, był cudowny, namiętny...choć nie typowy, bo tak zwany : agresywny... po trzech minutach oderwałem się od niej i powiedziałem: 
- Nigdy więcej na mnie nie krzycz... - ona była pijana, ale to co się stało, było szczere... "Czy ona to będzie pamiętać?" -  to pytanie mnie nurtowało...
- Austin ja...

****

Heeii!
Jej, jak ja tu dawno nic nie wstawiałam...Eh, dużo czasu minęło, czyż nie? A może teraz przejdźmy do rozdziału. Podoba się? Mi najbardziej podoba się końcówka, może Izie też ,w końcu sama ją pisała. :)
Jak myślicie? Czy któreś z nich będzie pamiętać ten pocałunek? A może ktoś się o tym dowie i będą nowe kłopoty? To już wkrótce....



~ Martyna

sobota, 24 sierpnia 2013

IV/V - Czasami myślisz, że wszystko wyjdzie dobrze, a jest wręcz przeciwnie...

W rozdziale IV - Austin nakrywa Kirę u Ally, a Ally Dez'a u Austina. Oboje spędzają dzień z nowymi przyjaciółmi. Dziewczyny oglądają zdjęcia i nagle odzywa się męski głos:
- Pamiętam to... To właśnie tam po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że... 

                                                      ****************
* Oczami Kiry *
- ...zdałem sobie sprawę, że nie zawsze istnieje przyjaźń damsko - męska. Po między Wami było coś więcej i nie zaprzeczaj. Myślałem, że nic Was nie rozłączy... No cóż, myliłem się. Przyszedłem tu, bo ten blondyn o tam zaczyna coś podejrzewać co do Kiry, a myślę, że nie chcecie, żeby się wydało... Idźcie może do niej. - zaskoczyły mnie słowa Dez'a.
- Wiesz co Ally, ja muszę już iść. Widzimy się później. - powiedziałam i wybiegłam. Dotarłam pod pokój mojego obecnego chłopaka. Zapukałam.
- Cześć Eliot. - przywitałam się ponuro, ale spokojnie.
- No hej skarbie. Co tam? - zapytał słodko, aż mnie zemdliło.
- To koniec. - rzuciłam bez emocji.
- O jak miło. - jego spokój i opanowanie zdziwiły mnie. Odeszłam, a on o mnie nie walczył... Słyszałam tylko "zemszczę się". Nie przejęłam się zbytnio tymi słowami.
Ostatecznie udałam się do swojego pokoju. Teraz miał być obiad, więc jak najszybciej udałam się na stołówkę na piechotę. Szłam dziesięć minut. Gdy doszłam, wszyscy byli już zebrani pod drzwiami. Weszliśmy o równej dwunastej. Przy stoliku siedzieliśmy tak: Ally, Austin, Dez, Trish, Cass.
A że dla mnie nie było miejsca, postanowiłam, trochę ''poderwać'' Austina i usiąść mu na kolanach. Tak też właśnie zrobiłam. Jego mina i innych była po prostu bezcenna.
- Emm...Kira? Powiedz mi do cholery jasnej co ty wyprawiasz....- powiedział spokojnie blondyn, lecz było widać że się trochę wkurzył. Na mnie to w ogóle nie podziałało, więc też powiedziałam spokojnie:
- Jak to co? Nie ma dla mnie już miejsca, więc co mam zrobić? - zapytałam słodziutkim głosikiem.
- Kira, Kira....Dobra, już dobra. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam.

*Oczami Ally*
Z dużym zaciekawieniem obserwowałam tą całą sytuację. Nie powiem, troszkę zabolało.
Lecz, gdy Austin pozwolił Kirze siedzieć na swoich kolanach, już nie wytrzymałam.
- Wiecie co, nie jestem głodna. Chyba pójdę do pokoju. - powiedziałam trochę załamanym głosem. Po minie Deza można było wyczytać, że rozumie o co chodzi.
- Okej. Widzimy się potem. - oznajmiła Trish.
Szybko wybiegłam ze stołówki, prosto do swojego pokoju. Położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam ryczeć. Muszę przyznać, że coraz częściej brakowało mi blondyna. Jego cudownego uśmiechu, jego włosów...Chciałam bym żeby było jak dawniej, ale on najwyraźniej nie.
Godzinę leżałam tak i użalałam się nad sobą...Cały czas płakałam, płakałam, płakałam...

*Oczami Austina*

Byłem właśnie w swoim pokoju. Cały ten czas słyszałem i to bardzo dobrze, jak dziewczyna płacze. Tak to była Ally. Ale czemu płakała? Nie mam pojęcia. Zaraz, zaraz! To Dez się z nią koleguję, więc może coś od niego się dowiem.
Wyciągnąłem komórkę ze swojej kieszeni i napisałem do niego sms: 'Dez, przyjdź do mojego pokoju, natychmiast!' 
Zjawił się po dwóch minutach. Usiadł na moim łóżku i zaczęła się rozmowa.
- Coś się stało stary? A tak w ogóle Ally nadal płacze? Słychać ją na cały korytarz.
- O to właśnie chciałem się ciebie zapytać. Czemu ona płacze? - dopytywałem się.
- Tego ci nie powiem. Sam się dowiesz w swoim czasie...- odpowiedział, po czym po prostu wyszedł. 
W tej chwili nie rozumiałem już nic. Czemu życie jest aż tak skomplikowane? - zadawałem sobie cały czas to nurtujące pytanie. Nagle szlochania ustały. Byłem zdziwiony. Postanowiłem sprawdzić co się stało. Otworzyłem drzwi i mina mi zrzedła. Allyson leżała na łóżku, a przy niej klęczał...Eliot! Delikatnie odgarniał włosy dziewczyny. Zabolało. Sam nie wiem czemu, ale stałem się wściekły na Dawson. Jak ona mogła odbić chłopaka Kirze?! Bez wahania pobiegłem do Starr. 
- Cześć... - przywitałem się wbiegając bez pukania do jej pokoju.
- Hej... Czymże spowodowana jest Twoja wizyta tu? - zapytała szczęśliwa.
- Eliot... - zacząłem.
- Aaa... Tak zerwałam z nim dzisiaj rano. - powiedziała i zdębiałem.
- To by wyjaśniało, co robi u Ally... - syknął.
- Eh... To pewnie ta jego zemsta...
- Słucham?
- No powiedział mi dzisiaj, że się zemści... Myśli, że ruszy mnie jak będzie zarywał do Ally... Co jest totalnie absurdalne...
- Jasne... Dobra idę do siebie. - rzuciłem i pognałem do pokoju. Biłem się z myślami... Powiedzieć Ally, że ten burak chce ją wykorzystać, czy nie... Nagle usłyszałem kawałek rozmowy...:
- No i wiesz myślałem, że ten blondi będzie o nią zazdrosny... Ale ta laska jest serio nie zła... Kira przy niej to nic...  Zastanawiam się jak ten cały Moon może nie widzieć co ma pod nosem. No nic, ja korzystam na jego głupocie. - doskonale poznałem głos Eliota. Już miałem wejść i mu przypier...przywalić, ale powstrzymała mnie ręka mojego przyjaciela.
- Stary, wiesz, że nie ładnie jest podsłuchiwać? - zapytał Dez.
- Przechodziłem i usłyszałem... - zacząłem się tłumaczyć. - A Ty co tu robisz?
- Wiesz miałem zajrzeć do Ciebie, a później wyciągnąć Ally na spacer, wiesz Trish czeka na dole...- powiedział zakłopotany.
- No tak. Zawsze uwielbiała spacery...  A my za niedługo nie wyjeżdżamy? - zadałem pytanie odpływając do krainy melancholii... Pamiętam pewien dzień. Poszedłem do Allyson do sklepu i zastałem ją w złym stanie. Powiedziała mi wtedy, że jej mama miała wypadek i złamała rękę, a że mieszka w Australii to musiała sobie radzić sama. Chciałem jej poprawić humor więc wyciągnąłem ją na spacer. Ona od zawsze je kochała. Wyszliśmy i udaliśmy się do parku. Nagle zaczął padać deszcz. Nie przeszkadzało nam to. Podbiegł do nas jakiś chłopczyki i powiedział : "Mysle, ze pse pan powinienen posalowac te paniom".  Proponowaliśmy mu, że go odprowadzimy, ale on postawił warunek... Jeśli pocałuję Ally on odejdzie. Prawie mi się udało... No wiecie ni stąd, ni zowąd pojawiła się moja mama... Ja i tak uważam, że tam w parku nic nie zaszło!
- Ee... Austin? - jak zwykle przerwał mi rudzielec.
- Tak? - przebudziłem się.
-  W jakim świecie jesteś?  Pytałem, czy idziesz z nami na spacer? Ale Ty tylko zacząłeś się ślinić...- zaśmiał się, a ja zapewne wyglądałem jak buraczek.
- Ja... jasne... - wydukałem.
- Mogę zapytać o czym tak myślisz? 
- A raczej o kim? - odparł dobrze znany mi głos. - No co się tak patrzycie? No raczej myśli o kimś... zawsze tak odpływał jeśli chodziło o dziewczyny. - zaśmiała się Dawson.
- Skąd ta nagła poprawa humoru, SKARBIE? - zapytałem niemiłym tonem głosu.
- Miłość, wiem, że Ty nie wiesz co to jest, KOCHANIE. - wysyczała.
- Haha... Bardzo śmieszne. Zaraz mi powiesz, że jestem bezdusznym człowiekiem o sercu z lodu.- wkurzyłem się.
-Nie skądże znowu... Ty jesteś najbardziej uczuciowym chłopakiem na świecie. - powiedziała ironicznie. 
- Jezu... Przestańcie zachowywać się jak rozwydrzone bachory, bo to staje się już nudne. - wszedł pomiędzy nas Dezmond.
- Chodźmy, bo Trish się nie cierpliwi, a za dużo czasu to nam nie zostało. - wyszeptała do niebieskookiego.
- Cukiereczku, ja też idę... więc idź z łaski swoje z dala ode mnie, bo nie mam ochoty na próchnicę... - zażartowałem, ale to raczej ich nie rozśmieszyło. Gdyby nie Dez, któremu jestem bardzo wdzięczny za opanowanie tej lwicy, zapewne nie miałbym oczu. Nic więcej nie mówiąc doszliśmy do Trish i razem udaliśmy się do parku, który znajdował się na terenie ośrodku, dzięki czemu w ogóle mogliśmy wyjść bez nauczycielki. Spacerowaliśmy dość długo. Zrobiliśmy nawet kilka zdjęć. Te 3 podobały mi się najbardziej:
Ja jak zwykle kłócący się z Ally.

Zdjęcie dziewczyn, uważam, że wyszły słodko...

Zaczął padać deszcz, a Dezmond zaczął wygadywać bzdury... czytaj wrzeszczał na nas... Po świetnie spędzonych dwóch godzinach wróciliśmy do pokoi. Odprowadziłem Trish, później Deza, a na końcu zostałem sam z Ally. Doszliśmy pod nasze pokoje i postanowiłem się odezwać...
- Słuchaj ja chciałem... - zaciąłem się.
- A ja nie. - powiedziała szorstko i weszła do swojego lokum zostawiając mnie totalnie oszołomionego. Co chciałem zrobić? Nie wiem. Może przeprosić, może podziękować, a może po prostu zawiesić broń? Nie, to byłby największy błąd... Zostawiając ją i przyjaźń, która nas łączyła nie planowałem tego. Chciałem tylko, żeby mnie znienawidziła i zapomniała. Wcale nie wymyśliłem  tej całej gry słownej... Myślałem, że każde pójdzie w inną stronę i nie będziemy się nawzajem ranić... No cóż wyszło na odwrót i do tego wcale nie uzyskałem tego co było celem tej akcji, czyli...
- Moon! Za chwilę zbiórka, idź po walizkę... - z refleksji wyrwał mnie głos pani Foster.
- Tak, tak już idę. - rzuciłem i pognałem po wcześniej spakowane rzeczy. Czas szybko leciał, ani się obejrzałem, a byliśmy w drodze do domu. Znowu musiałem siedzieć z Dawson... Dziewczyna przez całą drogę słuchała muzyki i pisała sms'y z Eliotem. Nie byłem z tego powodu szczęśliwy, ale tłumaczyłem sobie to tak, że mam prawo się tak czuć skoro to były mojej przyjaciółki... Wyszedłem z siebie, kiedy ukradkiem spojrzałem na wiadomość od niego, w której pisało: "To co? Ty, ja jutro w 'Crascas' o 16? ". A wiecie co mnie jeszcze bardziej wkurzyło? To, że się zgodziła...
Po najgorszych 5 godzinach mojego życia dojechaliśmy... Co było dziwne na koniec zostałem tylko ja i Allyson. Po nią miał przyjechać z tego co się zorientowałem tata, ja czekałem na mamę. Ja siedziałem na murku po lewej, ona 4 metry dalej - po prawej. 
- Ech, czy tak trudno o mnie pamiętać? - zapytała sama siebie brunetka. Zrobiło mi się jej strasznie szkoda. Było już ciemno więc bez wahania do niej podszedłem i zaproponowałem, że odprowadzę ją do domu. Na początku protestowała, ale po chwili uległa. Wysłałem mamie sms'a, że wrócę na piechotę i ruszyliśmy. Cała droga minęła nam w kompletnej ciszy. Kiedy już doszliśmy olśniło mnie...
- Mogę Cię o coś prosić? - zapytałem. 
- Hmm? - wzdychnęła.
- Uważaj na Eliota... - powiedziałem zawstydzony.
- Cco? - wydukała.
- On chcę się na mnie i Kirze zemścić i mówi na Ciebie laska... - te słowa wypowiedziałem z wielką obawą.
- Czy Ty zawsze musisz to robić! - krzyknęła.
- Robić co?
- Rujnujesz mój świat! Zawsze wszystko kręci się w okół Ciebie! Burak, baran, debil! - krzyknęła i się obróciła.
- Okej. Chcesz być nagrodą pocieszenia, obiektem zemsty? Biedna mała Ally... - chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Była bardzo blisko. Stykaliśmy się nosami, ciałami... Wszystkim oprócz ust...
- Nienawidzę Cię... - wysyczała, a ja dokładnie czułem jak jej oddech otula moją twarz...
- No widzisz... Możesz nienawidzić mnie, ale nie rób niczego żeby znienawidzić siebie... - wyszeptałem zbliżając się do niej maksymalnie. Dalej nie stykaliśmy się ustami, ale jeden pochopny ruch, a będzie inaczej. Każde nawet najmniejsze drgnięcie jej, lub moje może złączyć nas w pocałunku.
- Szanuj siebie... - szepnąłem jej do ucha i odszedłem... 
- Austin ja chcę... - zaczęła.
- Ale ja nie... - odwróciłem się do niej i spojrzałem w oczy.
- Nikt ma się o tym nie dowiedzieć... - dokończyła. 
- Nie dowiedzieć o czym? Skarbie, za późno by ukryć jakim szarakiem jesteś... - wróciłem do postaci zimnego drania.
- Wiesz co Ci powiem...? - zapytała.
- A masz coś oprócz tego, że mnie nienawidzisz... - zaśmiałem się... - żałosna jesteś. - odchodziłem i usłyszałem jej płacz... Znowu to cholerne ukłucie w sercu... Sama jest sobie winna... Nie pozostawia mi innego wyboru...
- Austin... Mogę Cię prosić? - zawołał mnie ktoś z tyłu. Odwróciłem się i ujrzałem...

                                              *************************
Witam ;) Przepraszamy za akcję z zawieszeniem, czy usunięciem. Ani mi się śni tego robić. Zostajemy z Wami i mam zamiar walczyć o tego bloga do końca. Mam nadzieje, że się podoba... Jak pewnie zauważyliście pewne niejasności... Spokojnie to celowo ;) Już wkrótce wszystko zacznie Wam się sklejać w kupę... Kogo zobaczył Austin? Dowiecie się już w następnym rozdziale.
                                                                                                                   Pozdrawiam.
~ Bella

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Problem...

Kochani mamy taki problem, rozdział 4 został usunięty i nie mamy go nigdzie zapisanego... To dość duży kłopot. Pytanie do Was, co robimy? Zawieszka czy usunięcie?
Wiemy dobrze że usunięcie bloga to waszym zdaniem pewnie głupota, ale dla nas w stu procentach nie. Nie mamy w ogóle czasu na pisanie, a już nie chcemy wiedzieć co będzie się działo podczas roku szkolnego....

To więc, decyzja należy do was.


~ Bella
~ Martyna

niedziela, 18 sierpnia 2013

Notka

Heeey!
Nie wiem, ale pod ostatnim rozdziałem pojawiły się tylko dwa marne komentarze...
Nas to troszkę zmartwiło, lecz nadal mamy nadzieję że chociarz troszkę podoba wam się to opowiadanie.
Mamy również ''nadzieję'' że się trochę postaracie i będziecie więcej komentować, bo to dla nas na prawdę dużo znaczy...

A co do rozdziału, ja go chyba napiszę ale nie wiadomo kiedy się pojawi. Ja cięgle nie mam czasu, Iza tak samo, więc nie wiemy jak to będzie. Teraz spróbuję coś napisać, lecz nie wiem czy mi się uda, bo wyglądam jak by mnie z krzyża zdjęli. Nie dziwię się, w końcu wczoraj grałam z chłopakami w piłkę nożną i nadal jestem zmęczona...

To więc, rozdział pojawi się najpóźniej w niedzielę <następną> !


~ Martyna

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział III - Czasami trzeba szukać głębiej, żeby znaleźć skarb...

*Oczami Ally*

...KIRA! Tak, Kira Starr, przyjaciółka Austina, należąca do jego paczki. Podeszła do nas szybkim krokiem wciąż nie dowierzając co przed chwilą usłyszała.
- Czy dobrze usłyszałam, czy ty laleczko podkochiwałaś się w naszym Austinie? - zapytała krzyżując ręce.
- Co, ja? No weź przestań! - kłamałam, ale zbytnio mi to nie wychodziło. Dziewczyna to chyba zauważyła i jeszcze chytrzej się uśmiechnęła.
- Słuchaj zrobimy tak, nic nie powiem ani Moon'owi, ani całej szkole bo na pewno byś zrobiła z siebie totalne pośmiewisko, ale do rzeczy. Nic mu nie powiem ani innym, jeśli pomożesz mi zdobyć za wszelką cenę serce Austina. - powiedziała, a ja zbladłam.
- Przecież ty masz chłopaka? - nie dowierzałam.
- Mam, mam. Ale myślałam że przez to Austin będzie zazdrosny, no ale nie udało się. Jak tylko z nim będę rzucę Collera. - odpowiedziała, a po chwili dodała - Pamiętaj nic nie powiem, jeśli mi pomożesz....- rzuciła triumfalne spojrzenie, po czym odeszła.
Nie zauważyłam nawet, gdy z nią rozmawiałam, że cały ten czas stał obok nas Dez i przysłuchiwał się uważnie tej rozmowie.
- Się porobiło....- wtrącił się.
- No! Będę skończona! Ja wcale nie chce jej pomagać! - wykrzyknęłam.
- Nie musisz przecież...
- Muszę! Inaczej rozgłosi to całej szkole, że byłam zakochana w Austinie! - zakryłam rękami twarz.
- No i co? Ważne że go już nie kochasz, prawda? - uśmiechnął się przyjacielsko.
- Taa... - odeszłam, a na mojej twarzy pojawiły się kolejne łzy...
Udałam się do mojego domu. Byłam tak zmęczona i wykończona dzisiejszym dniem, że nawet nie przywitałam się z moim tatą. Jak najszybciej pobiegłam na górę, do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać, a nawet ryczeć. Nie wiedziałam już co zrobić...
Czy pomóc Kirze, a ona nic mu nie powie? Czy jej wcale nie pomagać, ale ona powie mu wszystko jak i całej szkole...Co zrobić? Chyba raczej jej pomogę, wtedy będę uratowana. - pomyślałam, po czym otarłam kolejne łzy i położyłam moją głowę na poduszce. Już za chwilę odpłynęłam w krainę snów...

Następny Dzień

*Oczami Ally*

Rano do mojego pokoju jak zwykle przebiły się promienie słońca. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę siódmą dziesięć. Nagle olśniło mnie, że dziś jedziemy na dwa dni na wycieczkę nad jezioro! Szybko wstałam z łóżka. Wzięłam krzesło i postawiłam je przed szafą. Stanęłam na nim i z góry wyciągnęłam mój ''pojemny'' plecak. Wrzuciłam do niego kilka ubrań i najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy byłam już spakowana, wzięłam przygotowane wcześniej przeze mnie ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam ekspresowy prysznic, ubrałam się, uczesałam i zrobiłam makijaż. Następnie razem z moim bagażem zeszłam na dół. Podeszłam do lady i wzięłam zielone jabłko. Gdy już je zjadłam, zarzuciłam plecak na plecy, po czym poszłam do drzwi wyjściowych. Ubrałam moje beżowe sandałki i wyszłam z domu. Przed domem jak zwykle czekali moi przyjaciele. Trish miała świetny humor, za to Dez... Dezmond był dziwnie zamyślony i na dodatek co chwila na mnie spoglądał. Szczerze mówiąc bałam się, że chodzi o wczorajsze zdarzenie. Najbardziej się obawiam, że złoży wszystko w kupę i będzie mnie męczył, o to, że kocham tego dupka. Sama przed sobą muszę przyznać, że nie jestem pewna swoich uczuć. Z jednej strony nienawidzę Moon'a, z drugiej nie mogę przestać o nim myśleć. Siedzi w mojej głowie dwadzieścia cztery godziny na dobę... uuu to było dobre! Muszę to zapisać.
- Kogo moje oczy widzą... Panna łatwa dziunia... - usłyszałam za sobą głos blondyna. Nie powiem zabolało...
- Przyślij mi swoje zdjęcie, bo tata składa rower i nie wie, jak wygląda pedał. - rzuciłam widząc, że chłopak założył dzisiaj czerwone rurki. Całe towarzystwo, nawet jego paczka (!) wybuchnęło śmiechem. Patricia się aż popłakała...
- Nie kłap tak dziobem, bo ci metka z protezy wystaje... - rzucił blondyn na odchodne. I tak uważam, że nie udało mu się przebić mojego tekstu. Nim się obejrzałam już staliśmy przed autokarem. Chciałam usiąść z Trish, ale usłyszałam głos nauczycielki...
- Dawson! A Ty gdzie? To, że jest wycieczka nie zwalnia Cię od siedzenia z Moon'em... - no i świetnie. Czy ta kobieta wie, że samym autokarem będziemy jechać pięć godzin!?! No nic, mus to mus.
- Austin... - powiedziałam niechętnie.
- Ally... - odpowiedział takim samym tonem. Po czym zapytał: - Siadasz od okna?
- Jeśli mogę... - rzuciłam od niechcenia. Tak naprawdę byłam pod wrażeniem, że dalej pamięta iż uwielbiam patrzeć na to co dzieje się za oknem.
- Prosz. - zgodził się blondyn i wstał abym mogła wejść. Przez około godzinę nie odzywaliśmy się do siebie. Już prawie zamykały mi się oczy, ale nie mogła pozwolić sobie na sen. Co by to było, jakby moja głowa spoczęła na jego ramieniu? W przeszłości często tak bywało...
- Blond lalo, co tak cicho siedzisz? Skończyły się pomysły na docinki? - zapytałam rozbawiona.
- Mam, ale boję się, że Twoja psychika ich nie zniesie... - wybełkotał.
- Ej mam pytanie... - powiedziałam tonem, jakbym miała wyznać mu miłość. Brązowooki podniósł na mnie wzrok.
- No to pytaj... - powiedział lekko rozproszony.
- Fajne masz spodnie - męskich nie było? - znów uczepiłam się jego stroju... Jego mina? Bezcenna.
- A wiesz co ja Ci powiem? - teraz to ja spoważniałam. Blondyn nachylił się w moją stronę i pociągającym i uwodzicielskim tonem wyszeptał:
- Jesteś pociągająca jak spłuczka od klozetu. - oczy wyszły mi z orbit. Gdyby nie to, że jego telefon zadzwonił, nie chcę myśleć co byłoby dalej. Austin zaczął rozmawiać bodajże z mamą, dawno nie słyszałam tego jego ciepłego głosu. Zawsze szanował swoją mamusię. Podziwiałam go za to, że nigdy nie powiedział o niej tak jak reszta chłopaków w jego wieku - moja stara. Ja również uwielbiałam tą kobietę. Mimi jest niesamowicie miłą i ciepłą osobą. Jej poczucie humoru... Tak zawsze jej go zazdrościłam. Mimo, że dużo się zmieniło pomiędzy mną, a jej synem, dalej utrzymujemy dobry kontakt. Często spotykamy się na kawie, o czym naturalnie blondasek nie wie. Nie chcą podsłuchiwać, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę. Tak zleciała mi droga.
- Dzieciaki, jesteśmy! - krzyknęła nauczycielka. Ja się pytam jakie z nas dzieci? Wysiedliśmy z autokaru. Było przepięknie. Najpierw poszliśmy do hotelu. Nawet tu muszę mieć koło niego pokój. A wiecie co jest najgorsze? Po środku ściany rozdzielającej nasze pokoje są dupne drzwi... Nie wyniknie z tego nic dobrego. No nic mam dwadzieścia minut na ogarnięcie się, bo później jest obiad i idziemy nad jezioro. Wyrobiłam się w nie całe piętnaście. Usiadłam na łóżku i wyjęłam mój stary zeszyt do piosenek. Wypadła z niego jedna kartka. Praktycznie wszystkie piosenki pisałam pod mężczyznę, ale i tak często opisywały moje uczucia. Podniosłam papier, a moje oczy się zaszkliły. Czytałam na głos:
Jak mogę zwyczajnie pozwolić Ci odejść,
Po prostu pozwolić Ci zniknąć bez śladu
Kiedy stoję tu, chwytając każdy oddech z Tobą.
Jesteś jedyną osobą, która tak naprawdę w ogóle mnie znała

Jak możesz tak po prostu odejść ode mnie,
Gdy wszystko, co mogę zrobić, to przyglądać się jak odchodzisz
Przecież dzieliliśmy razem śmiech i ból,
I nawet dzieliliśmy łzy
Jesteś jedyną osobą, która tak naprawdę dobrze mnie znała.

Więc spójrz na mnie teraz,
W tym miejscu jest tylko pusta przestrzeń
I nie pozostało tu nic co by mnie przypominało
Tylko wspomnienie twojej twarzy
Spójrz na mnie teraz,
Bo tu jest tylko pusta przestrzeń
I ty wracająca do mnie, to wbrew wszelkim oczekiwaniom
I to jest coś z czym muszę się zmierzyć

Chciałbym móc sprawić, byś się odwróciła,
Byś się odwróciła i zobaczyła jak płaczę
Jest tak dużo rzeczy, które muszę ci powiedzieć,
Tak dużo powodów, dlaczego
Jesteś jedyną osobą, która tak naprawdę dobrze mnie znała.

Więc spójrz na mnie teraz,
Bo tu jest tylko pusta przestrzeń
I nie pozostało tu nic, co by mnie przypominało,
Tylko wspomnienie twojej twarzy
Spójrz na mnie teraz
Bo tu jest tylko pusta przestrzeń
Ale czekanie na ciebie jest
Wszystkim, co mogę zrobić
I to jest coś o z czym muszę się zmierzyć
Przyjrzyj mi się dobrze,
Ponieważ wciąż będę tu stał
A ty wracająca do mnie, to wbrew wszelkim oczekiwaniom
To jest ryzyko które muszę podjąć

Starłam ostatnią łzę i zeszłam na dół. Nagle podeszła do mnie Trish.
- Skarbie, możemy pogadać...? - spytała dziwnie spokojnym głosem.
- Jasne... - powiedziałam lekko przestraszona.
- Piszesz piosenki? - zapytała, a mnie zatkało.
- Pisałam, ale przestałam. - powiedziałam, będąc nadal w stanie melancholii.
- Chyba nawet wiem dlaczego. Więc spójrz na mnie teraz, to ostatnia, tak? - zadała kolejne pytanie, a ja osłupiałam.
- Ale skąd Ty... - zaczęłam, a dziewczyna bez słowa podeszła i mnie przytuliła.
- Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś zasiądziesz do pianina. - nie byłam zdziwiona, że wiedziała, że gram. Domyśliła się za pewne, po tym, że ten instrument stoi w moim pokoju.
- Czy to może zostać pomiędzy nami? - spytałam, a jedna zdradliwa łza spłynęła po moim poliku. Przyjaciółka delikatnie ją starła i kiwnęła głową, na znak, że mnie nie wyda.
W ten chwili po raz pierwszy na mojej twarzy pojawi się lekki uśmiech.
- Chodźmy już...Idziemy nad jezioro i będziemy się świetnie bawić prawda? - zapytała, uśmiechając się do mnie.
- Tak, na pewno. - powiedziałam, po czym wzięłam swoje rzeczy i udałyśmy się na wyznaczone wcześniej przez wychowawczynią miejsce. Gdy doszłyśmy było już dużo uczniów. Nawet Austin i jego paczka. Nie miałam już ochoty się z nim droczyć, ale on był nieugięty.
- Witaj ponownie Dawson! Czyż byś szukała znowu pocieszania u swojej niezdarnej przyjaciółeczki? - zakpił, po czym wybuchnął śmiechem, tak jak wszyscy tu zgromadzeni,ale mnie to w stu procentach nie obchodziło.
- Idiota...- powiedziałam sama do siebie. Następnie razem z nauczycielką wyszliśmy z hotelu. Droga nad jezioro wcale nie była taka długa, gdzieś około dziesięciu minut.
Gdy doszliśmy, razem z Trish rozłożyłyśmy koc na trawie.
Jak na razie nie zamierzałyśmy wchodzić do wody w przeciwieństwie do innych.
Usiadłam na kocu i ściągnęłam moje spodenki, a następnie bluzkę. Nagle podszedł do mnie Austin, już chyba nawet wiem po co przyszedł.
- Ooo...Allyson! Nie mów że teraz się mnie boisz! - roześmiał się.
- Nie nawijaj tak bo ci taśmy w gębie zabraknie! - dowaliłam mu, a on po prostu odszedł.
Hah, punkt dla mnie! Szybko posmarowałam się kremem, po czym poszłam w kierunku wejścia do wody. Niespodziewanie poczułam czyiś oddech. Odwróciłam się, i kogo zastałam? Moon'a który uśmiechał się jak by wygrał jakąś zabawkę.
- Co cię tak bawi? - zapytałam, idąc do tyłu.
- To! - powiedział, po czym popchnął mniedo wody. Niestety przed wejściem nie zauważyłam betonowego progu i tego że jest tu potwornie głęboko. Przynajmniej umiem pływać. Szybko wyszłam z wody. Oczywiście bolały mnie trochę plecy. Podeszłam do chłopaka, śmiejącego się tak jak reszta.
- Słuchaj ty pieprznięty do nienormalności dzieciaku...Jeszcze Ci się za to odpłacę. - syknęłam.
- Taa...chciałabyś Dawson...- uśmiechnął się, pokazując swoje zęby.
- Wiesz co? Lubię żółty, ale twoje zęby to już przesada...- powiedziałam, po czym odeszłam od niego. Wymyśliłam plan doskonały. Poszłam na polanę, gdzie wcześniej widziałam żuki gnojarze. Założyłam rękawiczki i wzięłam dwa owady wraz z kulkami. Włożyłam je do kieszeni w spodniach mojego wroga i czekałam na rezultaty...

*oczami Austina*
Wyszedłem z wody i poczekałem aż wyschnę, po czym ubrałem się. Nagle zobaczyłem ładną blondynkę. Postanowiłem do niej podejść.
- Hej mała, bolało jak spadłaś z nieba? - rzuciłem mój ulubiony tekst na podryw.
- O fuj! - krzyknęła i zaczęła szybko ode mnie odchodzić. Myślałem, że to wariatka. Zmieniłem zdanie kiedy historia powtórzyły się pięć razy. Co było najdziwniejsze nawet faceci ode mnie uciekali. Widziałem tylko jak Ally i jej paczka pęka ze śmiechu. Czyli to jej robota... Odszedłem od innych uczniów i poszedłem na spacer. Chwilę później ktoś mnie dogonił.
- Austin, czekaj! - usłyszałem męski głos. Odwróciłem się i zobaczyłem Deza.
- Czego chcesz? - spytałem.
- Myślę, że to Ci pomoże. zajrzyj do kieszeni. Stary strasznie jedziesz! To dlatego wszyscy Cię unikają. - wykonałem jego polecenie i co? No tak żuki... Muszę jej przyznać, że pomysły ma niezłe.
- Dzięki. Ale dlaczego mi pomagasz? - zapytałem podejrzliwie.
- Chcę się z Tobą zaprzyjaźnić... - powiedział, a ja osłupiałem. Chwilę pomyślałem i zgodziłem się.
- Ale to musi być w tajemnicy, znając Allyson wpadnie w szał. - zaśmiałem się.
- Znając... - wymamrotał po cichu.
- Proszę? - doskonale słyszałem co powiedział, ale nic z tego nie rozumiałem.
- A nic, nic. Ja lecę. Pa! - krzyknął na odchodne. No i tak właśnie nastał początek pięknej, męskiej przyjaźni. Ja również wróciłem do klasy. Robiło się ciemno, więc wróciliśmy na kolację. Zjedliśmy i udaliśmy się do swoich pokoi. Posiedziałem trochę u siebie. Nagle przypomniało mi się coś z dzisiaj. Stałem pod drzwiami oddzielającymi pokój mój i Ally i usłyszałem jak coś mówi. Po chwili zorientowałem się, że jest to piosenka. Myślę, że tytuł brzmiał: : "Więc spójrz na mnie teraz".
Tekst był świetny. Wiedziałem, że opisuje jej uczucia - zawsze wyjaśniała swoje uczucia w piosenkach dla mnie. Ta również była napisana dla faceta, jednak ja nigdy jej nie dostałem. Słuchając tych słów czułem się dziwnie. Była to dla mnie zagadka. Wszystko trochę rozjaśniło mi się kiedy usłyszałem jej rozmowę z Trish. To była jej ostatnia piosenka... Serce mnie zabolało, jak dowiedziałem się, że już nie komponuje. Jeszcze bardziej zasmuciłem się, gdy dotarło do mnie, że to moja wina. Skąd to wiem? Myślę logicznie. Jej przyjaciele nie wiedzieli, że ona pisze, więc musiała przestać za nim ich poznała - czyli kiedy skończyła się nasza przyjaźń... Ja śpiewam... Ale tylko piosenki, które kojarzą mi się z nią... Czasami tęsknie za jej uśmiechem, kiedy tylko mnie widziała... Ale cóż, było minęło. Dalej nie dawały mi spokoju słowa tej piosenki i to czemu już nie piszę. Postanowiłem ją trochę podpytać,oczywiście dyskretnie. Czas założyć maskę drania i wroga. Powoli otworzyłem drzwi. Musicie wyobrazić sobie moją minę i zdziwienie, kiedy zobaczyłem tam...


****

Heej!
 Dzisiaj rozdział dodaje ja Iza ;) Powiem Wam, że pisanie go sprawiło mi dużo radochy i śmiechu ;d Myślę, że Tyśce też ;d Myślę, że zauważycie pojawienie się nowego wątku - czemu Austin "zakłada" maskę... Co zobaczył Austin...? Czytajcie następne, a się dowiecie...

Pozdrawiam Bella ;)








niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział II - Chcesz zagrać w grę?

*Oczami Austina*

Zwykły dzień, ale czy na pewno? Jak dla mnie będzie on niezwykły. Wstałem z łóżka, ubrałem się i zjadłem śniadanie. Niby normalne, codzienne czynności, a wyjątkowo mnie cieszyły. Nie mogłem się doczekać wprowadzenia w życie mojego planu. Szybko wziąłem potrzebne rzeczy i wybiegłem z domu. Oczywiście w połowie drogi dołączyli do mnie przyjaciele. Objaśniłem im mój pomysł. Byli zachwyceni. Razem wybraliśmy warunek i udaliśmy się do szkoły. Przed klasą zobaczyłem Ally i jej świtę. Poprosiłem ich na słówko i zacząłem przemówienie:
- Dawson mam pewną propozycję...
- Zamieniam się w słuch blond laleczko. - rzuciła zaczepnie, ale ja to zignorowałem.
- Co powiesz na małą grę? Założę się, że wytrzymam z Tobą dłużej, niż Ty ze mną... - powiedziałem chytrze się uśmiechając.
- Moon, nie wiesz co robisz, ale ok. Jaki warunek? - spytała podejrzliwie.
- Jeśli ja wygram, to Ty i Twoja paczka usuniecie się w cień. - rzuciłem od niechcenia.
- A jeśli ja wygram, Ty i te Twoje lumpy będziecie mili dla moich przyjaciół, a Ty nie pokarzesz mi się na oczy do końca życia - nie wliczając lekcji, bo tam musimy siedzieć razem. - wygłosiła dziewczyna.
- Zgoda. - wyciągnąłem do niej rękę, na znak rozpoczęcia "gry uczuć". Ona niechętnie ją uścisnęła.
Przynajmniej nie wiedziała w co się pakuję. Szybko odeszliśmy od siebie. Ja poszedłem do swojej paczki, a ona do swojej.
- I jak? Zgodziła się? - zapytał Coller.
- Tak, na stówę wygram! - powiedziałem, po czym zaśmiałem się. Następnie zadzwonił dzwonek na lekcję. Pierwszą lekcją miała być biologia. Jak najszybciej udałem się do szafki, po podręczniki, tak jak reszta uczniów z mojej klasy. Gdy otworzyłem szafkę, usłyszałem krzyk. Zerknąłem za drzwiczki i ujrzałem wściekłą Allyson. Aż kipiało z niej złością.
- Czemu musiałeś walnąć mnie akurat drzwiami od szafki? - wydusiła z siebie, rozzłoszczona.
- Zrobiłem to niechcący, ale opłaciło się. - powiedziałem z chytrym uśmiechem na twarzy, po czym wyciągnąłem podręczniki z szafki i udałem się do klasy. Gdy wszedłem do niej nauczycielki jeszcze nie było. Usiadłem w ławce i rozpakowywałem się. W pewnej chwili przypomniałem sobie, że będę musiał siedzieć z brunetką. Co prawda byłem zły, ale też bardzo ciekaw co ona wykombinuje. Nagle ujrzałem dosiadającą się  do mnie dziewczynę. Tak, niestety to była Dawson. Nasza wychowawczyni kazała nam razem siedzieć, ale nie wiedziała że tego gorzko pożałuje. Następnie do klasy weszła pani od biologii. Pierwsze co nam powiedziała to  czego w tym roku będziemy się uczyć i takie tam pierdoły. Ja w ogóle jej nie słuchałem, tylko myślałem jak wkurzyć brunetkę. Gdy lekcja się skończyła, była przerwa obiadowa. Szybko udałem się na stołówkę, tak jak reszta klas. Na obiad była sałatka warzywna, ale ja nie chciałem jej jeść. Nalałem sobie soku. W pewnej chwili poczułem jak coś ląduje na mojej koszulce. Odwróciłem się i zauważyłem za sobą śmiejącą się brunetkę. Nic jej nie powiedziałem tylko wylałem jej sok na głowę. Szkoda, że nie widziała swojej miny.
- Plan zaczynamy po szkole, więc się szykuj. - wyszeptałem, po czym oddaliłem się od niej.
I tak mijały następne lekcje. Na językach obcych żułem gumę jak lama. Dziewczyna odpłacała się piciem napojów jak koń. Na każdej kolejnej dokuczaliśmy sobie i wyzwaliśmy się nawzajem. Nauczyciele ciągle musieli nas upomnieć. Ja za to nie mogłem się doczekać końca lekcji.
Po drugiej wyszedłem ze szkoły. Na parkingu zauważyłem czekającą na mnie Allyson. Wolnym krokiem podszedłem do niej. Moja paczka za proponowała pocałunek. Byliśmy pewni, że Dawson pęknie. A więc czas zacząć akcje... Byłem pewny siebie, ale czy nie za bardzo? Od dziewczyny i jej paczki dzieliło mnie 10 kroków. Nagle usłyszałem kawałek rozkazu tej małej bodajże hiszpanki: " Przecież do tego nie dojdzie... To taka prowokacja... Zrób to! Zobaczysz pęknie i do tego nie dopuści!". Widzę, że te gnidy wpadły na taki sam plan jak my... No cóż, to ona pierwsza odpuści...
- Witam blond lamę... - znowu zaczęła Ally.
- Toż to nasz kuń... - zasapałem. Chwyciłem dziewczynę za szyje i lekko przyciągnąłem do siebie. Dzieliły nas już milimetry...
- Nie ja nie dam rady! - krzyknęliśmy jednocześnie i odwróciliśmy się do siebie plecami.
-Wygrałem/am! - to słowo również wyszło z naszych ust równocześnie.
- Chyba śnisz... Brunetka, a tempa jak blondynka! - parsknąłem.
- Twoim mózgiem to mrówka może grać w golfa! - odgryzła się brązowooka.
- Dajcie Spokój! Oboje pękliście w tym samym czasie! - wkroczyła pomiędzy nas Kira. Byłem pewien, że gdyby nie ona, to ta pozornie grzeczna panienka podbiłaby mi oko... 
- Allyson... Zostaw tego buraka! Idziemy, jutro wycieczka. Trzeba się naszykować. - powiedział Dez ciągnąc dziewczynę za rękę.

*Oczami Ally*


Szliśmy dość długo w ciszy. Dopiero w połowie drogi zorientowałam się, że nie ma z nami Trish. Widziałam, że niebieskooki chcę o coś zapytać. Zatrzymałam się, a on zrobił to samo. 
- No dalej, pytaj. - dodałam mu otuchy.
- Ally dlaczego tak bardzo chcesz mu do piec? - zapytał Dez.
- Zostawił mnie... To mało...?
- Allyson spójrz mi w oczy... - nie dowierzał rudzielec
- Zostawił w tedy, kiedy ja byłam w nim zakochana po uszy... - uroniłam łzę, którą szybko starłam.
- Nie powiedziałaś mu?
- Nie... I chyba dobrze zrobiłam, wyznałabym mu uczucie, a on by mnie zostawił... Czujesz to upokorzenie...?
- A teraz? Nadal go kochasz?
Odwróciłam się w celu ukrycia kolejnych łez i wtedy zauważyłam, że całej sytuacji przygląda się...

****

Witamy po dłuuugiej przerwie! xD
Iza wróciła z wakacji, więc będziemy mogły normalnie dodawać rozdzialiki. Muszę wam powiedzieć że się po woli rozkręcamy i będzie coraz ciekawiej, to już wam zapewniam.
Chciałybyśmy wam też podziękować za tyle nominacji. Jak Belluś się o tym dowiedziała to jej oczy o mało z orbit nie wyszły. < 3
Następny pojawi się już nie długo...Czekajcie Cierpliwie!




~ Martyna

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Liebster Blog! < 3



Hejka! :)
Zostałyśmy nominowane do ''Liebster Award'' przez Weronikę, Olę, Refive, Kasię, Tori Pa, Julkę&Alice,Paulinę i przez samą Julkę, którym Bardzo, ale to Bardzo Dziękujemy!


1. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
 M: Nie mam ulubionej piosenki, ale uwielbiam piosenki z serialu ''Violetta i ''Austin&Ally''.
I: Fallin for you - R5!
2. Co najbardziej lubisz w swojej przyjaciółce/przyjacielu?
 M: Nie mam obecnie przyjaciółki ani przyjaciela.
I: To że zawsze jest, ( Pozdrawiam cię skarbie! < 3 )
3. Jakie są twoje ulubione książki?
 M: Nie mam ulubionych.
I: ''Orchidee też się śmieją.''
4. Wolisz czytać książki czy oglądać filmy?
M: Zdecydowanie oglądać filmy, choć czytać książki też uwielbiam.
I: Typowy ze mnie filmowiec ale książki też przejdą.
5. Czy masz Facebook'a albo Ask.fm?
M: Mam to i to.
6. Jeżeli mogłabyś zmienić coś w sobie, to co to by było?
M: Chciałam bym być bardziej odważniejsza i otwarta na świat.
I: Chciałam bym być bardziej twarda i mniej się przejmować.
7. Jaki jest twój ulubiony smak lodów?
M: Arbuzowy i Malinowy.
I: Cytrynowy < 3
8. Co według ciebie lepsze: Horror czy Fim Romantyczny?
M: Film Romantyczny.
I: Romansidło, ale Horrory też lubię.
9. Masz brata, siostrę czy jesteś jedynakiem?
M: Obecnie jestem jedynaczką, ale niedawno dowiedziałam się że będę miała rodzeństwo.
 I: No baa, że siostrunię mam. PS. Starsza jest! ^^
10. Najlepszy Film to:...?
M: ''Ten Beach Movie.''
I: ''Pożyczony narzeczony''
''Na zawsze twój''
11. Jaka sytuacja zmieniła twoje życie?
M: Na razie żadna, ale na pewno moje życie zmieni to że będę miała brata albo siostrę!
I: To zbyt prywatne i bolesne...

Pytania od Refive:
1. Kiedy się urodziłaś?
M: 06.02.2002 r.
I: 05.05.1999 r.
2. Bransoletka czy Łańcuszek?
M: Łańcuszek.
I: Bransoletka.
3. Film czy Serial?
M: Serial, choć Filmy też Koffam!
I: To i to! 
4. Lubisz kiedy pada deszcz?
M: Nawet, lubię.
I: Czasami...
5. Twoje ulubione zajęcie?
M: Czytanie blogów, siedzenie przed laptopem i czytanie książek.
I: Pisanie i kino!
6. Twoje marzenie?
M: Polecieć do L.A i pójść na koncert R5, jak i również spotkać Laurę, Calum'a i Raini.
I:  Koncert R5, Wizyta w L.A i Miami.
7.  Twoja ulubiona piosenka?
M: Nie mam ulubionej. Słucham tyle znakomitych kawałków, że nie umiałam bym wybrać.
I: Faillin for you - R5
8. Pizza czy Chipsy?
M: Pizza!
I: Pizza.
9. Masz rodzeństwo?
M: Obecnie nie, ale niedawno się dowiedziałam że będę miała.
I: Tak, siostrę.
10. Jaki masz styl ubierania się?
M: Bardzo podobny do Martiny Stossel.
I: Normalny - wygodny.
11. Ilu masz prawdziwych przyjaciół ?
M: Na razie nie mam.
I: 1- od równo 11 lat.

Pytania od Kasi:

1. Największa wpadka?
M: Dotąd jestem czujna i mi się to nie zdarzyło. :D
I: Kola poszła nosem + gazowane picie + śmiech!
2. Ulubiona piosenka to...?
M: Nie mam ulubionej. Słucham tyle znakomitych kawałków, że nie umiałam bym wybrać.
I: Fallin for you - R5
3. Jaka jest twoja ulubiona liczba?
M: Na razie 19, lecz ciągle zmieniam.
I: 6
4. Masz Tumbrla?
M: Nie.
I: Tak.
5. Jaka jest twoja ulubiona gwiazda pokroju kinowego?
M: Nie mam.
I: Dużo ich mam.
6. Od jak dawna prowadzisz bloga?
M: Dokładnie, to nie wiem, ale gdzieś z parę tygodni.
I: Koło miesiąca.
7. W skali 1/10 jak bardzo lubisz siebie?
M: 1/10 - Fajnoo co nie?
I: Nie potrafię ocenić..
8. Jak spędzasz wakacje?
M: Siedząc przed laptopem.
I: Najlepiej jak potrafię :)
9. Jaka jest twoja ulubiona czynność?
 M: Oglądanie telewizji.
I: Spędzanie czasu z BFF!
10. Dlaczego prowadzisz bloga?
M: Bo uwielbiam pisać opowiadania, po prostu ciągnie mnie do tego.
I: Pisanie to moje życie...
11. Ulubione zwierzątko?
M: Kootek i Rybki.
I: Wszystkie, najchętniej założyłam bym domowe zoo.

Pytania od Paulinki:

1. Kogo najbardziej lubisz z R5 ?
M: Oczywiście, że Ross'a, ale podziwiam też Rydel.
I: Wszystkich Koffam!
2. Masz jakieś zwierzaki?
M: Mam dwa koty, psa i będę miała rybkę.
I: 2 koty, 2 psy, 2 ptaki i siostrę xD
3. Ulubiony kolor?
M: Czerwony i Żółty, ale lubię też inne kolory.
I: Zielony.
4. Lubisz Maię Mitchell?
M: Nawet, choć nie przepadam za nią.
I: Nic do niej nie mam póki jest grzeczna!
5. Marzenie?
 M: Mam dużo marzeń, lecz są one przeważnie nie do spełnienia.
I: Koncert R5, Wizyta w L.A i Miami.
6. Umiesz śpiewać?
 M: Emm...Umiem.
I: Nie śpiewam najgorzej, lecz Cud to nie jest...;)
7. Bardziej Lubisz Calum'a W. czy Raini R. ?
M: Nie umiałam bym wybrać.
I: Oboje lubię tak samo.
8. Ulubiony serial?
M: Austin&Ally i Violetta.
I: Austin&Ally, Prawo Agaty
9. Data urodzenia?
M: 06.02.2002 r.
I: 05.05.1999 r.
10. Jesteś w kimś zakochana/y ?
 M: Tak. :)
I: Hmm...
11. Jaką miałeś/aś średnią ocen na koniec roku szkolnego?
M: 4,7
I: 4,8

Pytania od Julki i Alice:

1. Posiadasz jakieś zwierzę?
M: Mam 2 koty, psa i będę miała rybkę.
I: 2 koty, 2 psy, 2 ptaki, chomika i siostrę xD
2. Ulubiona książka?
M: Nie mam ulubionej, ale jak bym już miała wybrać, to wszystkie z ''Ulicy Strachów.''
I: ''Orchidee też się śmieją.''
3. Ulubiona pora roku?
M: Lato i Zima.
I: Wiosna!
4. Posiadasz konto na Facebook'u?
M: Tak.
https://www.facebook.com/martyna.wydra.52?ref=tn_tnmn
I: Taaa 
5. Ulubione imiona męskie i żeńskie?
M: Męskie to Miłosz i Michał, a żeńskie to Lena i Laura.
I: Piotr, Anna, Julia
6. Jakie masz zainteresowania?
M: Muzyka i Taniec.
I: Pisanie i kino!
7. Czy jesteś szczęśliwa/y ?
M: W tej chwili nie.
I: Tak!
8. Jakie jest twoje największe marzenie?
M: Mam dużo marzeń nie do spełnienia.
I: Koncert R5, Wizyta w L.A i Miami.
9. Wygrywasz milion złotych. Co z nimi robisz?
M: Od razu kupuję bilet do L.A.
I: Rozdzielam, część na marzenia, reszta dla bliskich.
10. Najpiękniejsza chwila twojego życia to...
M: Nie zdarzyła się.
I: Kiedy przywiozłam do domu psiaka.
11. Czy masz jakieś odwzorowanie w postaci literackiej?
M: Nie mam.
I: Pewnie jakieś tak...

Pytania od Tori Pa:

1. Masz Aska?
 M: Mam.
http://ask.fm/WyderkaXD
I: Nie.
2.Ulubiona gwiazda?
M: Ross Lynch, Laura Marano i Martina Stossel.
I: Ross Lynch, Laura Marano.
3. Co lubisz oglądać?
M: Prawie wszystko. :D
I: Tematyka miłosna.
4. FB czy Ask?
M: Facebook!
I: Facebook.
5. Lubisz pieski?
M: No baaa.< 3
I: Kocham.
6. Ulubiony kolor?
M: Czerwony i Żółty!
I: Zielony.
7. Lubisz One Direction?
M: Nienawidzę Debilów! ( Bez urazy dla ich fanów! : D )
I: Nawet tak.
8. Hejtujesz jakąś gwiazdę?
M: Nie.
I: Nie. ;)
9. Co sądzisz o Laurze Marano?
M: Jest Śliczna i mądra. :)
I: Jest boska.
10. Słuchałaś kiedyś Tokio Hotel?
M: Nie.
I: Nie.

Pytania od Oli:

1. Wolisz Raurę, czy Raię?
M: Oczywiście, że Raurę.
I: Raura!
2. Ile masz lat?
M: 11 lat :)
I: 14 .    
3. Ulubiona pora roku?
M: Lato i Zima!
I: Wiosna.
4. Ulubiony/a piosenkarz/piosenkarka?
M: Ross Lynch, Laura Marano i Martina Stossel.
I: R5, Coldplay, Pessenger - zespoły.
5. Jaki masz kolor włosów?
M: Falowany ciemny blond z naturalnie rozjaśnionymi końcówkami..
I: Ciemny blond/ Jasny brąz.
6. Ulubiony przedmiot w szkole?
M: Muzykaaa...< 3
I: Biologia i Polski.
7. Najpiękniejsza chwila w życiu?
M: Jeszcze się nie zdarzyła...
I: Przywiezienie pieska do domu.
8. Co sądzisz o hejtach?
M: Em...moim zdaniem są bezczelni Hejtując innych, ponieważ i tak nie są lepsi.
I: Nie znoszę!
9. Jaki masz kolor pokoju?
M: Fioletowo-Zielony!
I: Fioletowy.
10. Czy kiedykolwiek cięłaś się?
M: Nie, ale miałam parę takich momentów w życiu że chciałam spróbować.
I: Nie.

Pytania od Julki:

1. Jak chciałabyś mieć na imię?
M: Sama nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
I: Lubię swoje imię.
2. Ile masz wzrostu?
M:1,60 ;P
I: 1,65 :)
3.Kiedy założyłaś bloga?
M: Nie pamiętam.
I: Pierwszego parę miesięcy temu.
4. Ulubiony serial?
M: Em...Austin&Ally i Violetta.
I: Austin&Ally, Prawo Agaty.
5. Lubisz koty?
M: No ba....Koffam Kociaki! < 3
I: Oj tak.
6. Grasz na jakimś instrumencie? Jeśli tak, to na jakim?
M: Na flecie prostym, będę się też uczyła gry na gitarze.
I: Nie.
7. Najpiękniejsza chwila twojego życia?
M: Jeszcze się nie zdarzyła.
I: Przywiezienie do domu psa.
8. Najgorsza chwila twojego życia?
M: Nie mam pojęcia...;/
I: Zbyt osobiste i bolesne...
9. Jaki masz model telefonu?
M: Obecnie Nokia, ale będę miała nowy, więc się to zmieni.
I: Samsung Galaxy Mini 2
10. Masz rodzeństwo?
M: Będę miała.
I: Tak.
11. Co lubisz najbardziej robić?
M: Leniuchooować! ;pp
I: Spędzać czas z BFF!

~ Bella


Blogi, które nominujemy:



Oto nasze pytania:

1. Prowadzenie bloga sprawia ci przyjemność?
2. Ile masz lat?
3. Twoje Hobby?
4. Ulubiony zespół?
5. Ulubiony film?
6. Uczysz się grać na jakimś instrumencie?
7. Ulubiony gatunek filmu?
8. Masz Rodzeństwo?
9. Ulubiony smak lodów?
10. Jest taka sytuacja, która zmieniła twoje życie?
11. Masz chłopaka?


To wszystko.
To teraz lecimy poinformować nominowanych! < 3



Baaaaay!


~ Martyna
~ Bella