*Oczami Austina*
Zwykły dzień, ale czy na pewno? Jak dla mnie będzie on niezwykły. Wstałem z łóżka, ubrałem się i zjadłem śniadanie. Niby normalne, codzienne czynności, a wyjątkowo mnie cieszyły. Nie mogłem się doczekać wprowadzenia w życie mojego planu. Szybko wziąłem potrzebne rzeczy i wybiegłem z domu. Oczywiście w połowie drogi dołączyli do mnie przyjaciele. Objaśniłem im mój pomysł. Byli zachwyceni. Razem wybraliśmy warunek i udaliśmy się do szkoły. Przed klasą zobaczyłem Ally i jej świtę. Poprosiłem ich na słówko i zacząłem przemówienie:
- Dawson mam pewną propozycję...
- Zamieniam się w słuch blond
laleczko. - rzuciła zaczepnie, ale ja to zignorowałem.
- Co powiesz na małą grę? Założę
się, że wytrzymam z Tobą dłużej, niż Ty ze mną... - powiedziałem chytrze się
uśmiechając.
- Moon, nie wiesz co robisz, ale
ok. Jaki warunek? - spytała podejrzliwie.
- Jeśli ja wygram, to Ty i Twoja
paczka usuniecie się w cień. - rzuciłem od niechcenia.
- A jeśli ja wygram, Ty i te
Twoje lumpy będziecie mili dla moich przyjaciół, a Ty nie pokarzesz mi się na
oczy do końca życia - nie wliczając lekcji, bo tam musimy siedzieć razem. -
wygłosiła dziewczyna.
- Zgoda. - wyciągnąłem do niej
rękę, na znak rozpoczęcia "gry uczuć". Ona niechętnie ją uścisnęła.
Przynajmniej nie wiedziała w co
się pakuję. Szybko odeszliśmy od siebie. Ja poszedłem do swojej paczki, a ona
do swojej.
- I jak? Zgodziła się? - zapytał
Coller.
- Tak, na stówę wygram! -
powiedziałem, po czym zaśmiałem się. Następnie zadzwonił dzwonek na lekcję.
Pierwszą lekcją miała być biologia. Jak najszybciej udałem się do szafki, po
podręczniki, tak jak reszta uczniów z mojej klasy. Gdy otworzyłem szafkę, usłyszałem
krzyk. Zerknąłem za drzwiczki i ujrzałem wściekłą Allyson. Aż kipiało z niej
złością.
- Czemu musiałeś walnąć mnie
akurat drzwiami od szafki? - wydusiła z siebie, rozzłoszczona.
- Zrobiłem to niechcący, ale
opłaciło się. - powiedziałem z chytrym uśmiechem na twarzy, po czym wyciągnąłem
podręczniki z szafki i udałem się do klasy. Gdy wszedłem do niej nauczycielki
jeszcze nie było. Usiadłem w ławce i rozpakowywałem się. W pewnej chwili
przypomniałem sobie, że będę musiał siedzieć z brunetką. Co prawda byłem zły,
ale też bardzo ciekaw co ona wykombinuje. Nagle ujrzałem dosiadającą się
do mnie dziewczynę. Tak, niestety to była Dawson. Nasza wychowawczyni
kazała nam razem siedzieć, ale nie wiedziała że tego gorzko pożałuje. Następnie
do klasy weszła pani od biologii. Pierwsze co nam powiedziała to czego w
tym roku będziemy się uczyć i takie tam pierdoły. Ja w ogóle jej nie słuchałem,
tylko myślałem jak wkurzyć brunetkę. Gdy lekcja się skończyła, była przerwa
obiadowa. Szybko udałem się na stołówkę, tak jak reszta klas. Na obiad była
sałatka warzywna, ale ja nie chciałem jej jeść. Nalałem sobie soku. W pewnej
chwili poczułem jak coś ląduje na mojej koszulce. Odwróciłem się i zauważyłem
za sobą śmiejącą się brunetkę. Nic jej nie powiedziałem tylko wylałem jej sok
na głowę. Szkoda, że nie widziała swojej miny.
- Plan zaczynamy po szkole, więc
się szykuj. - wyszeptałem, po czym oddaliłem się od niej.
I tak mijały następne lekcje. Na
językach obcych żułem gumę jak lama. Dziewczyna odpłacała się piciem napojów
jak koń. Na każdej kolejnej dokuczaliśmy sobie i wyzwaliśmy się nawzajem.
Nauczyciele ciągle musieli nas upomnieć. Ja za to nie mogłem się doczekać końca
lekcji.
Po drugiej wyszedłem ze szkoły.
Na parkingu zauważyłem czekającą na mnie Allyson. Wolnym krokiem podszedłem do
niej. Moja paczka za proponowała pocałunek. Byliśmy pewni, że Dawson pęknie. A
więc czas zacząć akcje... Byłem pewny siebie, ale czy nie za bardzo? Od
dziewczyny i jej paczki dzieliło mnie 10 kroków. Nagle usłyszałem kawałek
rozkazu tej małej bodajże hiszpanki: " Przecież do tego nie dojdzie... To
taka prowokacja... Zrób to! Zobaczysz pęknie i do tego nie dopuści!".
Widzę, że te gnidy wpadły na taki sam plan jak my... No cóż, to ona pierwsza
odpuści...
- Witam blond lamę... - znowu
zaczęła Ally.
- Toż to nasz kuń... -
zasapałem. Chwyciłem dziewczynę za szyje i lekko przyciągnąłem do siebie.
Dzieliły nas już milimetry...
- Nie ja nie dam rady! -
krzyknęliśmy jednocześnie i odwróciliśmy się do siebie plecami.
-Wygrałem/am! - to słowo również
wyszło z naszych ust równocześnie.
- Chyba śnisz... Brunetka, a
tempa jak blondynka! - parsknąłem.
- Twoim mózgiem to
mrówka może grać w golfa!
- odgryzła się brązowooka.
- Dajcie Spokój! Oboje pękliście
w tym samym czasie! - wkroczyła pomiędzy nas Kira. Byłem pewien, że gdyby nie
ona, to ta pozornie grzeczna panienka podbiłaby mi oko...
- Allyson... Zostaw tego buraka!
Idziemy, jutro wycieczka. Trzeba się naszykować. - powiedział Dez ciągnąc
dziewczynę za rękę.
*Oczami Ally*
Szliśmy dość długo w ciszy.
Dopiero w połowie drogi zorientowałam się, że nie ma z nami Trish. Widziałam,
że niebieskooki chcę o coś zapytać. Zatrzymałam się, a on zrobił to samo.
- No dalej, pytaj. - dodałam mu
otuchy.
- Ally dlaczego tak bardzo
chcesz mu do piec? - zapytał Dez.
- Zostawił mnie... To mało...?
- Allyson spójrz mi w oczy... -
nie dowierzał rudzielec
- Zostawił w tedy, kiedy ja
byłam w nim zakochana po uszy... - uroniłam łzę, którą szybko starłam.
- Nie powiedziałaś mu?
- Nie... I chyba dobrze zrobiłam,
wyznałabym mu uczucie, a on by mnie zostawił... Czujesz to upokorzenie...?
- A teraz? Nadal go kochasz?
Odwróciłam się w celu ukrycia
kolejnych łez i wtedy zauważyłam, że całej sytuacji przygląda się...
Iza wróciła z wakacji, więc
będziemy mogły normalnie dodawać rozdzialiki. Muszę wam powiedzieć że się po
woli rozkręcamy i będzie coraz ciekawiej, to już wam zapewniam.
Chciałybyśmy wam też podziękować
za tyle nominacji. Jak Belluś się o tym dowiedziała to jej oczy o mało z orbit
nie wyszły. < 3
Następny pojawi się już nie
długo...Czekajcie Cierpliwie!
~ Martyna
Zwykły dzień, ale czy na pewno? Jak dla mnie będzie on niezwykły. Wstałem z łóżka, ubrałem się i zjadłem śniadanie. Niby normalne, codzienne czynności, a wyjątkowo mnie cieszyły. Nie mogłem się doczekać wprowadzenia w życie mojego planu. Szybko wziąłem potrzebne rzeczy i wybiegłem z domu. Oczywiście w połowie drogi dołączyli do mnie przyjaciele. Objaśniłem im mój pomysł. Byli zachwyceni. Razem wybraliśmy warunek i udaliśmy się do szkoły. Przed klasą zobaczyłem Ally i jej świtę. Poprosiłem ich na słówko i zacząłem przemówienie:
*Oczami Ally*
****
Witamy
po dłuuugiej przerwie! xD
~ Martyna
Neeeext szybciutko. Błagam dodajcie jutro zróbcie to dla Mnie ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie dodajcie jutro :) bardzo lubię waszego bloga i jestem ciekawa co tam wymyślicie :)
OdpowiedzUsuńPliss next dajcie jutro :-)
OdpowiedzUsuńdodajcie jutro plis, super rozdział
OdpowiedzUsuńAle super! Czekam na kolejny rozdział! Macie talent! Ogromny! Naprawdę, nie mogę się doczekać dalszej historii! Wspaniale, cudownie, świetnie itd. prowadzicie tego bloga.
OdpowiedzUsuńOhh, Wzruszyłam się! < 3
UsuńBardzo ci Dziękujemy!