poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział III - Czasami trzeba szukać głębiej, żeby znaleźć skarb...

*Oczami Ally*

...KIRA! Tak, Kira Starr, przyjaciółka Austina, należąca do jego paczki. Podeszła do nas szybkim krokiem wciąż nie dowierzając co przed chwilą usłyszała.
- Czy dobrze usłyszałam, czy ty laleczko podkochiwałaś się w naszym Austinie? - zapytała krzyżując ręce.
- Co, ja? No weź przestań! - kłamałam, ale zbytnio mi to nie wychodziło. Dziewczyna to chyba zauważyła i jeszcze chytrzej się uśmiechnęła.
- Słuchaj zrobimy tak, nic nie powiem ani Moon'owi, ani całej szkole bo na pewno byś zrobiła z siebie totalne pośmiewisko, ale do rzeczy. Nic mu nie powiem ani innym, jeśli pomożesz mi zdobyć za wszelką cenę serce Austina. - powiedziała, a ja zbladłam.
- Przecież ty masz chłopaka? - nie dowierzałam.
- Mam, mam. Ale myślałam że przez to Austin będzie zazdrosny, no ale nie udało się. Jak tylko z nim będę rzucę Collera. - odpowiedziała, a po chwili dodała - Pamiętaj nic nie powiem, jeśli mi pomożesz....- rzuciła triumfalne spojrzenie, po czym odeszła.
Nie zauważyłam nawet, gdy z nią rozmawiałam, że cały ten czas stał obok nas Dez i przysłuchiwał się uważnie tej rozmowie.
- Się porobiło....- wtrącił się.
- No! Będę skończona! Ja wcale nie chce jej pomagać! - wykrzyknęłam.
- Nie musisz przecież...
- Muszę! Inaczej rozgłosi to całej szkole, że byłam zakochana w Austinie! - zakryłam rękami twarz.
- No i co? Ważne że go już nie kochasz, prawda? - uśmiechnął się przyjacielsko.
- Taa... - odeszłam, a na mojej twarzy pojawiły się kolejne łzy...
Udałam się do mojego domu. Byłam tak zmęczona i wykończona dzisiejszym dniem, że nawet nie przywitałam się z moim tatą. Jak najszybciej pobiegłam na górę, do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać, a nawet ryczeć. Nie wiedziałam już co zrobić...
Czy pomóc Kirze, a ona nic mu nie powie? Czy jej wcale nie pomagać, ale ona powie mu wszystko jak i całej szkole...Co zrobić? Chyba raczej jej pomogę, wtedy będę uratowana. - pomyślałam, po czym otarłam kolejne łzy i położyłam moją głowę na poduszce. Już za chwilę odpłynęłam w krainę snów...

Następny Dzień

*Oczami Ally*

Rano do mojego pokoju jak zwykle przebiły się promienie słońca. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę siódmą dziesięć. Nagle olśniło mnie, że dziś jedziemy na dwa dni na wycieczkę nad jezioro! Szybko wstałam z łóżka. Wzięłam krzesło i postawiłam je przed szafą. Stanęłam na nim i z góry wyciągnęłam mój ''pojemny'' plecak. Wrzuciłam do niego kilka ubrań i najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy byłam już spakowana, wzięłam przygotowane wcześniej przeze mnie ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam ekspresowy prysznic, ubrałam się, uczesałam i zrobiłam makijaż. Następnie razem z moim bagażem zeszłam na dół. Podeszłam do lady i wzięłam zielone jabłko. Gdy już je zjadłam, zarzuciłam plecak na plecy, po czym poszłam do drzwi wyjściowych. Ubrałam moje beżowe sandałki i wyszłam z domu. Przed domem jak zwykle czekali moi przyjaciele. Trish miała świetny humor, za to Dez... Dezmond był dziwnie zamyślony i na dodatek co chwila na mnie spoglądał. Szczerze mówiąc bałam się, że chodzi o wczorajsze zdarzenie. Najbardziej się obawiam, że złoży wszystko w kupę i będzie mnie męczył, o to, że kocham tego dupka. Sama przed sobą muszę przyznać, że nie jestem pewna swoich uczuć. Z jednej strony nienawidzę Moon'a, z drugiej nie mogę przestać o nim myśleć. Siedzi w mojej głowie dwadzieścia cztery godziny na dobę... uuu to było dobre! Muszę to zapisać.
- Kogo moje oczy widzą... Panna łatwa dziunia... - usłyszałam za sobą głos blondyna. Nie powiem zabolało...
- Przyślij mi swoje zdjęcie, bo tata składa rower i nie wie, jak wygląda pedał. - rzuciłam widząc, że chłopak założył dzisiaj czerwone rurki. Całe towarzystwo, nawet jego paczka (!) wybuchnęło śmiechem. Patricia się aż popłakała...
- Nie kłap tak dziobem, bo ci metka z protezy wystaje... - rzucił blondyn na odchodne. I tak uważam, że nie udało mu się przebić mojego tekstu. Nim się obejrzałam już staliśmy przed autokarem. Chciałam usiąść z Trish, ale usłyszałam głos nauczycielki...
- Dawson! A Ty gdzie? To, że jest wycieczka nie zwalnia Cię od siedzenia z Moon'em... - no i świetnie. Czy ta kobieta wie, że samym autokarem będziemy jechać pięć godzin!?! No nic, mus to mus.
- Austin... - powiedziałam niechętnie.
- Ally... - odpowiedział takim samym tonem. Po czym zapytał: - Siadasz od okna?
- Jeśli mogę... - rzuciłam od niechcenia. Tak naprawdę byłam pod wrażeniem, że dalej pamięta iż uwielbiam patrzeć na to co dzieje się za oknem.
- Prosz. - zgodził się blondyn i wstał abym mogła wejść. Przez około godzinę nie odzywaliśmy się do siebie. Już prawie zamykały mi się oczy, ale nie mogła pozwolić sobie na sen. Co by to było, jakby moja głowa spoczęła na jego ramieniu? W przeszłości często tak bywało...
- Blond lalo, co tak cicho siedzisz? Skończyły się pomysły na docinki? - zapytałam rozbawiona.
- Mam, ale boję się, że Twoja psychika ich nie zniesie... - wybełkotał.
- Ej mam pytanie... - powiedziałam tonem, jakbym miała wyznać mu miłość. Brązowooki podniósł na mnie wzrok.
- No to pytaj... - powiedział lekko rozproszony.
- Fajne masz spodnie - męskich nie było? - znów uczepiłam się jego stroju... Jego mina? Bezcenna.
- A wiesz co ja Ci powiem? - teraz to ja spoważniałam. Blondyn nachylił się w moją stronę i pociągającym i uwodzicielskim tonem wyszeptał:
- Jesteś pociągająca jak spłuczka od klozetu. - oczy wyszły mi z orbit. Gdyby nie to, że jego telefon zadzwonił, nie chcę myśleć co byłoby dalej. Austin zaczął rozmawiać bodajże z mamą, dawno nie słyszałam tego jego ciepłego głosu. Zawsze szanował swoją mamusię. Podziwiałam go za to, że nigdy nie powiedział o niej tak jak reszta chłopaków w jego wieku - moja stara. Ja również uwielbiałam tą kobietę. Mimi jest niesamowicie miłą i ciepłą osobą. Jej poczucie humoru... Tak zawsze jej go zazdrościłam. Mimo, że dużo się zmieniło pomiędzy mną, a jej synem, dalej utrzymujemy dobry kontakt. Często spotykamy się na kawie, o czym naturalnie blondasek nie wie. Nie chcą podsłuchiwać, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę. Tak zleciała mi droga.
- Dzieciaki, jesteśmy! - krzyknęła nauczycielka. Ja się pytam jakie z nas dzieci? Wysiedliśmy z autokaru. Było przepięknie. Najpierw poszliśmy do hotelu. Nawet tu muszę mieć koło niego pokój. A wiecie co jest najgorsze? Po środku ściany rozdzielającej nasze pokoje są dupne drzwi... Nie wyniknie z tego nic dobrego. No nic mam dwadzieścia minut na ogarnięcie się, bo później jest obiad i idziemy nad jezioro. Wyrobiłam się w nie całe piętnaście. Usiadłam na łóżku i wyjęłam mój stary zeszyt do piosenek. Wypadła z niego jedna kartka. Praktycznie wszystkie piosenki pisałam pod mężczyznę, ale i tak często opisywały moje uczucia. Podniosłam papier, a moje oczy się zaszkliły. Czytałam na głos:
Jak mogę zwyczajnie pozwolić Ci odejść,
Po prostu pozwolić Ci zniknąć bez śladu
Kiedy stoję tu, chwytając każdy oddech z Tobą.
Jesteś jedyną osobą, która tak naprawdę w ogóle mnie znała

Jak możesz tak po prostu odejść ode mnie,
Gdy wszystko, co mogę zrobić, to przyglądać się jak odchodzisz
Przecież dzieliliśmy razem śmiech i ból,
I nawet dzieliliśmy łzy
Jesteś jedyną osobą, która tak naprawdę dobrze mnie znała.

Więc spójrz na mnie teraz,
W tym miejscu jest tylko pusta przestrzeń
I nie pozostało tu nic co by mnie przypominało
Tylko wspomnienie twojej twarzy
Spójrz na mnie teraz,
Bo tu jest tylko pusta przestrzeń
I ty wracająca do mnie, to wbrew wszelkim oczekiwaniom
I to jest coś z czym muszę się zmierzyć

Chciałbym móc sprawić, byś się odwróciła,
Byś się odwróciła i zobaczyła jak płaczę
Jest tak dużo rzeczy, które muszę ci powiedzieć,
Tak dużo powodów, dlaczego
Jesteś jedyną osobą, która tak naprawdę dobrze mnie znała.

Więc spójrz na mnie teraz,
Bo tu jest tylko pusta przestrzeń
I nie pozostało tu nic, co by mnie przypominało,
Tylko wspomnienie twojej twarzy
Spójrz na mnie teraz
Bo tu jest tylko pusta przestrzeń
Ale czekanie na ciebie jest
Wszystkim, co mogę zrobić
I to jest coś o z czym muszę się zmierzyć
Przyjrzyj mi się dobrze,
Ponieważ wciąż będę tu stał
A ty wracająca do mnie, to wbrew wszelkim oczekiwaniom
To jest ryzyko które muszę podjąć

Starłam ostatnią łzę i zeszłam na dół. Nagle podeszła do mnie Trish.
- Skarbie, możemy pogadać...? - spytała dziwnie spokojnym głosem.
- Jasne... - powiedziałam lekko przestraszona.
- Piszesz piosenki? - zapytała, a mnie zatkało.
- Pisałam, ale przestałam. - powiedziałam, będąc nadal w stanie melancholii.
- Chyba nawet wiem dlaczego. Więc spójrz na mnie teraz, to ostatnia, tak? - zadała kolejne pytanie, a ja osłupiałam.
- Ale skąd Ty... - zaczęłam, a dziewczyna bez słowa podeszła i mnie przytuliła.
- Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś zasiądziesz do pianina. - nie byłam zdziwiona, że wiedziała, że gram. Domyśliła się za pewne, po tym, że ten instrument stoi w moim pokoju.
- Czy to może zostać pomiędzy nami? - spytałam, a jedna zdradliwa łza spłynęła po moim poliku. Przyjaciółka delikatnie ją starła i kiwnęła głową, na znak, że mnie nie wyda.
W ten chwili po raz pierwszy na mojej twarzy pojawi się lekki uśmiech.
- Chodźmy już...Idziemy nad jezioro i będziemy się świetnie bawić prawda? - zapytała, uśmiechając się do mnie.
- Tak, na pewno. - powiedziałam, po czym wzięłam swoje rzeczy i udałyśmy się na wyznaczone wcześniej przez wychowawczynią miejsce. Gdy doszłyśmy było już dużo uczniów. Nawet Austin i jego paczka. Nie miałam już ochoty się z nim droczyć, ale on był nieugięty.
- Witaj ponownie Dawson! Czyż byś szukała znowu pocieszania u swojej niezdarnej przyjaciółeczki? - zakpił, po czym wybuchnął śmiechem, tak jak wszyscy tu zgromadzeni,ale mnie to w stu procentach nie obchodziło.
- Idiota...- powiedziałam sama do siebie. Następnie razem z nauczycielką wyszliśmy z hotelu. Droga nad jezioro wcale nie była taka długa, gdzieś około dziesięciu minut.
Gdy doszliśmy, razem z Trish rozłożyłyśmy koc na trawie.
Jak na razie nie zamierzałyśmy wchodzić do wody w przeciwieństwie do innych.
Usiadłam na kocu i ściągnęłam moje spodenki, a następnie bluzkę. Nagle podszedł do mnie Austin, już chyba nawet wiem po co przyszedł.
- Ooo...Allyson! Nie mów że teraz się mnie boisz! - roześmiał się.
- Nie nawijaj tak bo ci taśmy w gębie zabraknie! - dowaliłam mu, a on po prostu odszedł.
Hah, punkt dla mnie! Szybko posmarowałam się kremem, po czym poszłam w kierunku wejścia do wody. Niespodziewanie poczułam czyiś oddech. Odwróciłam się, i kogo zastałam? Moon'a który uśmiechał się jak by wygrał jakąś zabawkę.
- Co cię tak bawi? - zapytałam, idąc do tyłu.
- To! - powiedział, po czym popchnął mniedo wody. Niestety przed wejściem nie zauważyłam betonowego progu i tego że jest tu potwornie głęboko. Przynajmniej umiem pływać. Szybko wyszłam z wody. Oczywiście bolały mnie trochę plecy. Podeszłam do chłopaka, śmiejącego się tak jak reszta.
- Słuchaj ty pieprznięty do nienormalności dzieciaku...Jeszcze Ci się za to odpłacę. - syknęłam.
- Taa...chciałabyś Dawson...- uśmiechnął się, pokazując swoje zęby.
- Wiesz co? Lubię żółty, ale twoje zęby to już przesada...- powiedziałam, po czym odeszłam od niego. Wymyśliłam plan doskonały. Poszłam na polanę, gdzie wcześniej widziałam żuki gnojarze. Założyłam rękawiczki i wzięłam dwa owady wraz z kulkami. Włożyłam je do kieszeni w spodniach mojego wroga i czekałam na rezultaty...

*oczami Austina*
Wyszedłem z wody i poczekałem aż wyschnę, po czym ubrałem się. Nagle zobaczyłem ładną blondynkę. Postanowiłem do niej podejść.
- Hej mała, bolało jak spadłaś z nieba? - rzuciłem mój ulubiony tekst na podryw.
- O fuj! - krzyknęła i zaczęła szybko ode mnie odchodzić. Myślałem, że to wariatka. Zmieniłem zdanie kiedy historia powtórzyły się pięć razy. Co było najdziwniejsze nawet faceci ode mnie uciekali. Widziałem tylko jak Ally i jej paczka pęka ze śmiechu. Czyli to jej robota... Odszedłem od innych uczniów i poszedłem na spacer. Chwilę później ktoś mnie dogonił.
- Austin, czekaj! - usłyszałem męski głos. Odwróciłem się i zobaczyłem Deza.
- Czego chcesz? - spytałem.
- Myślę, że to Ci pomoże. zajrzyj do kieszeni. Stary strasznie jedziesz! To dlatego wszyscy Cię unikają. - wykonałem jego polecenie i co? No tak żuki... Muszę jej przyznać, że pomysły ma niezłe.
- Dzięki. Ale dlaczego mi pomagasz? - zapytałem podejrzliwie.
- Chcę się z Tobą zaprzyjaźnić... - powiedział, a ja osłupiałem. Chwilę pomyślałem i zgodziłem się.
- Ale to musi być w tajemnicy, znając Allyson wpadnie w szał. - zaśmiałem się.
- Znając... - wymamrotał po cichu.
- Proszę? - doskonale słyszałem co powiedział, ale nic z tego nie rozumiałem.
- A nic, nic. Ja lecę. Pa! - krzyknął na odchodne. No i tak właśnie nastał początek pięknej, męskiej przyjaźni. Ja również wróciłem do klasy. Robiło się ciemno, więc wróciliśmy na kolację. Zjedliśmy i udaliśmy się do swoich pokoi. Posiedziałem trochę u siebie. Nagle przypomniało mi się coś z dzisiaj. Stałem pod drzwiami oddzielającymi pokój mój i Ally i usłyszałem jak coś mówi. Po chwili zorientowałem się, że jest to piosenka. Myślę, że tytuł brzmiał: : "Więc spójrz na mnie teraz".
Tekst był świetny. Wiedziałem, że opisuje jej uczucia - zawsze wyjaśniała swoje uczucia w piosenkach dla mnie. Ta również była napisana dla faceta, jednak ja nigdy jej nie dostałem. Słuchając tych słów czułem się dziwnie. Była to dla mnie zagadka. Wszystko trochę rozjaśniło mi się kiedy usłyszałem jej rozmowę z Trish. To była jej ostatnia piosenka... Serce mnie zabolało, jak dowiedziałem się, że już nie komponuje. Jeszcze bardziej zasmuciłem się, gdy dotarło do mnie, że to moja wina. Skąd to wiem? Myślę logicznie. Jej przyjaciele nie wiedzieli, że ona pisze, więc musiała przestać za nim ich poznała - czyli kiedy skończyła się nasza przyjaźń... Ja śpiewam... Ale tylko piosenki, które kojarzą mi się z nią... Czasami tęsknie za jej uśmiechem, kiedy tylko mnie widziała... Ale cóż, było minęło. Dalej nie dawały mi spokoju słowa tej piosenki i to czemu już nie piszę. Postanowiłem ją trochę podpytać,oczywiście dyskretnie. Czas założyć maskę drania i wroga. Powoli otworzyłem drzwi. Musicie wyobrazić sobie moją minę i zdziwienie, kiedy zobaczyłem tam...


****

Heej!
 Dzisiaj rozdział dodaje ja Iza ;) Powiem Wam, że pisanie go sprawiło mi dużo radochy i śmiechu ;d Myślę, że Tyśce też ;d Myślę, że zauważycie pojawienie się nowego wątku - czemu Austin "zakłada" maskę... Co zobaczył Austin...? Czytajcie następne, a się dowiecie...

Pozdrawiam Bella ;)








15 komentarzy:

  1. Suuuuper, no wspaniały ten rozdział i się uśmiałam, że nie wiem :) Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudowniasty ! czekam na next kiedy bo nie mogę się doczekać! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział IV pojawi się w nieokreślonym terminie.
      Na razie robimy se "WAKACJE", więc to trochę zajmie. :)
      Ale nie martw się Next nie długo się pojawi!

      Usuń
  3. Świetny rozdział, nie mogę się doczekać co zobaczy Austin;) Czekam na next!!xD Oby pojawił się jak najszybciej:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty :*** czekam na naxta

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny!!! Wg mnie Austin zobaczy Kirę rozmawiającą z Ally, jakieś takie przeczucie

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu... Cudny rozdział!! Wiem, mówię to często, ale brakuje mi już przymiotników!!xD Ten blog bardzo mi się podoba, a te Wasze opisy uczuć wewnętrznych... Rozwalają. Już nie mogę się doczekać nexta
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako iż jestem romantyczką, specjalizuje się w uczuciach wewnętrznych... ;)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Aaa i zapraszam do siebiehttp://austinandallyhateorlove.blogspot.com/

      Usuń
  8. Zarąbiste. Kłótnie są świetnie. Ale nie gódźcie Austina i Ally jakoś szybko.
    Czekam na następny rozdział :)

    ~Mininimka

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski, zkoda że 4 rozdział się usunął bo był cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę was napiszceie jescze raz 4 rozdział podobny do tamtego, bo go nie czytałam. Proszęęęęę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do Liebster Award szczegóły : http://nalulov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń